piątek, 28 grudnia 2012

Part 26 - Propozycje imion i niespodzianka

Wstałam rano i zauważyłam,że Nathana już nie ma.Przejrzałam po raz kolejny pamiętnik matki.Opisała nawet pierwsze spotkanie z ojcem.Od początku wiedziała czym jest i miała nadzieje że i ona się taka stanie.Nie wiedziała jednak,że to spawa genów.Zeszłam do kuchni,była pusta jak nigdy.Usiadłam na kanapie i spojrzałam w stronę gdzie kiedyś było akwarium Sivy.'Jay już dawno powinien odkupić mu tą rybkę'. Nie umiałam wysiedzieć w miejscu,może gdybym nie była sama.Wyszłam z domu.Nie byłam głodna więc polowanie odpadało.Po chwili postanowiłam pójść do parku,gdzie kiedyś spędzałam dużo czasu.Usiadłam pod drzewem i wspominałam swoje życie zanim spotkałam Seev'a.Dzięki niemu mam teraz przyjaciół,nie żyję w strachu i mam chłopaka.Rozmyślania przerwał mi znajomy piesek.
-Słodziaku ty nadal tutaj ? - pogłaskałam psa za uchem
To był ten sam pies,którego dokarmiałam wcześniej gdy byłam bezdomna.
-Przepraszam,ale to mój pies i chciałabym już go zabrać do domu - powiedziała jakaś dziewczyna zapinając psu obroże
-Oczywiście,ale niedawno dokarmiałam tutaj tego psa i nawet zadałam sobie ten trud aby porozwieszać ogłoszenia i znaleźć mu właściciela.Dlaczego się wtedy pani nie zgłosiła ? - spytałam uśmiechając się przyjaźnie
-Niech mi pani czasu nie zabiera ! To mój pies i koniec ! - krzyknęła i odeszła odciągając psa aż ten piszczał z bólu
Przewróciłam oczami i siedziałam dalej.Nagle zauważyłam obok siebie kartkę papieru.Rozejrzałam się wkoło,ale park był pusty.Co jeśli to od Madeleine ? Pełna obaw otworzyłam

"Mam dla ciebie niespodziankę.
Przyjdź do domu
N <3"

 Zaśmiałam się,czego ten debil nie wymyśli.Posłusznie poszłam do domu.W salonie leżeli rozłożeni na kanapie i stole Max,TomTom i Jay.Przed kanapą stała strzałka w górę czyli na schody.
-O Aria ! Miałem to trzymać,ale wiesz nie chciało mi się - wzruszył ramionami Parker
-Leniuch - zaśmiałam się
Weszłam do naszego pokoju,na łóżku leżała karteczka i jakaś paczka.

"No Hej słońce !
Ubierz się i podążaj za mapą,która jest niżej.
N <3 "

Uśmiechnęłam się.Otworzyłam pudełko,w środku była [ka buum xd].Na sam widok oczy mi się rozszerzyły.Sukienka była śliczna.Przebrałam się szybko,teraz tylko znaleźć buty i dodatki.Czerwone szpilki hm...powinny być dobre.Wzięłam mapę do ręki i wyszłam z domu.Doprowadziła mnie do jakiejś restauracji.Weszłam do środka,było pusto.Na podłodze były płatki róż.
-I'm glad you came - szepnął mi Nathan do ucha
-Nath , z jakiego powodu to przygotowałeś ? - odwróciłam się do niego
-Pierwszy raz nie musi mieć okazji słonce , tak wgl. ślicznie wyglądasz - pocałował mnie w policzek
-Dziękuje , więc co tam masz ? - wskazałam na restaurację 
-Chodź się przekonasz - wziął mnie za rękę
Na środku był jeden stolik,a na nim tylko butelka szampana.Na podłodze leżały płatki róż,a w tle leciała wolna muzyka.
-Pomyślałem,że po co nam jedzenie skoro jesteśmy wampirami - odsunął mi krzesło
-Więc będziemy pić i patrzeć na siebie ? -zaśmiałam sie
-Będziemy rozmawiać przede wszystkim
-A o czym to ?
-O imieniu dla dziecka - powiedział nalewając szampana
-Jakie proponujesz ?- spojrzałam na niego - oprócz James Nathan oczywiście
-Przecież jest piękne ! - udał urażonego
-Kochanie serio jakie jeszcze proponujesz ? - uśmiechnęłam się
-Jack i Louise ? 
-Hm..Jack mi się kojarzy z psem 
-To nie , może by tak Jamie ?
-Jakoś nie pasuje , co ty na Alfie ?
-Aflie ? Nieee - pokręcił głową i łyknął szampana - Aaron ?
-To mi się z kolei kojarzy z jakimś królem , może Stilles ? 
-Ładne i niespotykane ,może być o ile będzie to James Stilles albo Stilles James
-Niech będzie - zaśmiałam się - teraz dla dziewczynki 
-Rebeccka ? 
-Jeszcze będa na nią wołać Becka ,lepiej nie
-Lucy ? 
-Hau Hau - naśladowałam psa
-Dobra,dobra kapuję nie pasuje ci - zaśmiał się - Lydia ?
-Śliczne ! - uśmiechnęłam się szeroko
-Dziękuje ,że mnie doceniasz a drugie jakie ?
-Katie ? Alison ? Olivia ? 
-Katie , kojarzy mi się z kotem więc nie ale Alison może być - uśmiechnął się
-No i załatwione , Stilles James i Lydia Alison 
-Tak piękne imiona z nazwiskiem Sykes
-Będą nosić moje nazwisko,ponieważ nie jesteśmy małżeństwem głąbie - wystawiłam mu język
-Jeszcze nie - wstał
-Nathan co ty ...? - urwałam
Sykes klęknął przed mną i wyciągnął pudełeczko.
-Ario słońce zostaniesz moją żoną ? - spytał patrząc mi w oczy
-Oczywiście,że tak - wzruszyłam się
Nathan wsunął mi pierścionek na palec i podniósł.Okręcił mnie w powietrzu i przytulił mocno.
-Nath,przecież wiedziałeś co powiem
-Wiedziałem,ale i tak jestem najszczęśliwszym facetem pod słońcem
_______________________________
Bardzo go zjebałam przyznać szczerze 
Dobra,oby się wam podobał ♥
Nie bd wam dupy zawracać , do następnego.
Niech cynamon będzie z wami ! 
(ciupkę mi wali xd)
Ps.Sandy i Gosiu wiecie że was kocham ? xd ♥

czwartek, 13 grudnia 2012

Part 25 - Die or join me

-Madeleine , co ty tu robisz ? I po co wzięłaś Bonnie ?
- Bo wiesz potrzebuję niewolników ,żeby podbić świat mody i zręczne wampiry będą idealne - zauważyłam błysk w jej oku - No więc idziemy do zakładu pracy
-Nie jesteśmy już twoimi niewolnikami ! - krzyknęła Emily stając koło Natalii
-Och znowu jesteście niespodzianka !
-Nie masz prawa ! - krzyknęłam
-Ciebie nie ruszam , bo masz dziecko a i tego nic nie wartego mojego wnuczka też - prychnęła w kierunku Nathana
-Nie możesz nas zabrać - powiedział Max stając obok siostry
W tym momencie Bonnie zaczęła coś mówić pod nosem.Max krzyknął i upadł.
-Co mu robisz ?! - krzyknęła Emily kucając przy nim
- Die or join me - szepnęła
-Nigdy - krzyknął  Nathan
-Oh ucieszycie się jak wam powiem,że Masonowie już są po mojej stronie ? - zaśmiała się gorzko - Wystarczyło porwać tego najmłodszego
-Czy ty masz uczucia ?! - krzyknęła Natalia
-Nie możesz zmienić ludzi w wampiry i zmusić ich do pracy ? - spytałam - przecież nowo narodzeni są silniejsi
-Nie chce młodych wampirów , wolę was i tą bandę śmierdzących zmiennokształtnych - skrzywiła się patrząc na JJ i jego kolegów - - a i tego dampira też nie chce , za słaby
-Zostaw go już - powiedziała Emily z łzami w oczach
-Nie , chyba że się zgodzicie inaczej umrze
Spojrzałam na Nathana,po chwili i on spojrzał na mnie.Szkoda,że nie może czytać w moich myślach.Mam nadzieje,że odgadł co chce mu przekazać.Chciałam,żeby użył swojej mocy mimo iż nie wiele nam to pomoże.Wolę walczyć niż się poddać.Chyba się domyślił,bo wbił wzrok w Bonnie.
-Madeleine zostaw Maxa w spokoju - powiedziałam spokojnie,żeby odwrócić jej uwagę
-Ario zrozum,że mówię prawdę jeśli się nie zgodzicie on zginie i wy także
-Jesteś mi winna przysługę pamiętasz ?
-Co to ma z tym wspólnego ? - spytała lekko zdziwiona
-Więc wyświadcz mi przysługę i zostaw nas w spokoju
-Wiesz,że nie mogę tego zrobić...
-Zabiłaś tyle osób ,żeby doprowadzić do mojego końca to ich przynajmniej oszczędź ! - przerwałam jej
-Tak nie może być
-Na świecie jest tyle wampirów idź sobie znajdź innych ! - stanęłam naprzeciwko jej
-Nie będę szukać gdy są pod ręką !
-Jesteś mi to winna - szepnęłam cicho - No proszę cię , przecież wiem że nie jesteś potworem
- I tu się mylisz , bo jestem .Nie uważasz,że darowanie wam życia to wystarczająca przysługa ?
-Mówiłaś co innego , mam świadków .
-Błagam ! - jęknęła Emily łamiącym się głosem - On już długo nie pociągnie
-Bonnie przestań .Nie widzisz,że ona cię sprowadza na złą drogę ?
-Daruj sobie , ona jest pod wpływem - warknął Thomas
-Zaczarowałaś ją ?
-Nie miałam wyjścia , nikt jej jeszcze nie zepsuł
-I ty musisz to zrobić - stwierdził Jay
-Oczywiście,że ja - zaśmiała się - To jak co wybieracie ?
-Nie przyłączymy się - stwierdził dumnie Tom
-Proszę cię , wyświadcz mi tą przysługę jesteś mi to winna - szepnełam
-Nie - zamknęła oczy i podniosła ręce - Skoro wolicie umierać to proszę bardzo ..
Już myślałam,że to koniec że zaraz umrę.Gdy nagle poczułam podmuch wiatru.Odwróciłam się Jay zniknął.
-Gdzie on jest ? - zmartwił się Siva a po chwili spojrzał wrogo na Madeleine - To twoja sprawka !
-Niestety nie moja , nie wiem co się stało z waszym kolegą.
-Madeleine ostatni raz cię proszę zostaw nas w spokoju - spróbowałam po raz kolejny
-Nie Ario - powiedziała zrezygnowana - Teraz pożegnajcie się z życ...
Nagle jakby zabrakło jej tlenu chodź wampiry go nie potrzebują.Podniosła ręce do szyi jakby próbowała się uwolnić z uścisku.
-Coo się dz...dzieje ?- jęknęła Natalia
-Nie mam pojęcia - szepnął Max z szeroko otwartymi oczami
-A teraz obiecaj,że nas zostawisz w spokoju
Za Madeleine pojawił się nagle....Jay.Podduszał ją od tyłu.
-Zooo...sta...wie - szepneła cicho
-Obiecaj !
-Obb...iecujje
Puścił ją.
-Teraz widzisz jak łatwo jest mi cię zabić - powiedział - Teraz odejdź i nie wracaj
-Zostaw tutaj Bonnie - powiedziałam - nie dam ci jej zepsuć
-A weź sobie ją,mało doświadczona w czarach
-Co z Masonami ? - spytał Seev
-Też ich wypuszczę - westchneła
Wyszła trzaskając drzwiami.Max przestał czuć ból,a Bonnie się ocknęła się.
-Co się stało ? Nic nie pamiętam
-Może to i lepiej , chcesz wrócić do klanu ?
-Tak chyba będzie najlepiej
-Dobrze,jak coś to wpadaj na nauki - uśmiechnęłam się
-Dzięki  to do zobaczenia.
-Jay co to było do cholery ?! - warknął Tom - Czemu nie mówiłeś ,że robisz się niewidzialny ?
-Mam zdolność wtapiania się w otoczenie konkretniej - zaśmiał się
-Ej,ludzie może odpoczniemy ? - spytałam - za dużo emocji na dziś
-Jaasne - przeciągnął Max
-Możemy zostać ? - spytał Shelley
Spojrzałam na resztę , pokiwali głowami.
-Jasne , chłopaki pokażcie im wolne pokoje ja muszę się położyć.
-Braanoc - powiedzieli wszyscy chórem
Poszłam na górę,szybko się przebrałam i położyłam w łóżku.Chwilę później przyszedł Nathan i usiadł obok.Nic nie mówił.
-Nath..co jest ? -spytałam
-Ja..-zaczął cicho- bałem się,że cię stracę...
-Nathan , żyjemy obydwoje a raczej troje - uśmiechnęłam się
-Na szczęście - odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy - Uwierzysz jak powiem,że nie mogę się doczekać narodzin ?
-Hahahahahahaha , nie - zaśmiałam się
-Świnia - wystawił mi język
-Znowu zaczynasz kozofilu ?
-Kozofil ?
-Tak , pedofil kóz
-A nie zoofil ?
-To ogólnie,że zwierząt a ty jesteś kozofilem
Położył się obok.
-Z innej beczki , jak nazwiemy dziecko ?
-Nie myślałam o tym, co proponujesz ?
-No nie wiem , oby to był chłopczyk
-Dziewczynki nie pokochasz ? - udałam smutną
-Oczywiście,że pokocham ale wolę syna - zaśmiał się
-To co może od razu nazwij go James Nathan
-O idealnie !
-Debil - przewróciłam oczami
-Ale na serio , jak je nazwiemy ?
-Pomyślimy jutro dobrze ? - uśmiechałam się do niego
-Jasne
Przygarnął mnie do siebie i ucałował w czoło.
-Dobranoc kochanie
____________________________________
Jest trochę dłuższy chyba , już bardziej nie mogłam rozpisać :)
Mam nadzieje,że jest ok.
Do kolejnego kociaki (albo koźlątka :p )  ♥

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Part 24 - Odpały

-Yyyy... co ? - podniosłam głowę
Wszyscy patrzyli się na mnie z miną What The Fuck ?! Chłopak,który się odezwał miał tak jak ja ciemne włosy oraz piwne oczy.'Piwne oczy , jak mama' pomyślałam.Wskazał głową na podwórko,wyszłam za nim.
-Aria prawda ? - odezwał się znowu - Od razu cię poznałem masz rysy po mamie
-Czyli to ty - spojrzałam mu w oczy - Wiedziałeś,że masz siostrę ?
-Tak - spuścił wzrok - Nie mogłem się ujawnić,ani spotkać się z tobą.
-Dlaczego ?
-Zabronili mi,wiesz jak było wtedy póki utrzymywali że moi rodzice nie żyją nikt nie mógł mnie wsiąść siłą do walki.
-Och rozumiem.Czarownice mówiły,że jesteś krwiożerczym zmiennokształtnym możesz to wytłumaczyć ?
-Och jasne , u nas w rodzinie w linii męskiej jest przekazywany gen zmiennokształtnych zależnie od cech charakteru jest to w jakie zwierze się zmieniamy.Zanim ten gen się u mnie ujawnił zostałem zmieniony w wampira i jestem takim wybrykiem natury - zaśmiał się
-Czemu w linii męskiej ? FOCH ! (bez skojarzeń Sandy i Marta xd)  też bym chciała
-Tym masz zdolność ducha,a to jest rzadkość
-Skąd to wiesz ?
-Czarownice - znowu się zaśmiał
-To w co się zmieniasz ? - spytałam na niego
-W pumę - odparł dumny
-Uważaj tutaj grasuje zła wampirzyca,która robi kolekcje ciuchów z zmiennokształtnych - zaśmiałam się
-Skąd to wiesz ? - spytał poważny
-Widziałam na własne oczy jak zabija tygrysa syberyjskiego
-Jasmine nie żyje ? - posmutniał 
-Była dla ciebie kimś ważnym ?
-Przyjaciółką , ostatnio wybili nam całe stado 
-Przykro mi na prawdę 
-Teraz mam ciebie - przytulił mnie,a ja odwzajemniłam - Nareszcie cię znalazłem (I found you .... :3)
-Też się cieszę - odsunęłam się - Ehem nadal nie wiem jak się nazywasz 
-Jamie ,ale mów mi JJ - uśmiechnął się - wracamy do środka siostro ?
-Tak bracie - zaśmiałam się
Weszliśmy do domu.Na stole oczywiście alkohol , a Tom tańczył na stole.
-PATRZCIE MUCHA ! - krzyknął - Tak fajnie lata , można ją zgwałcić !
-Tom ogar , nie dasz rady zgwałcić muchy - powiedział Seev 
-A wiesz,że rekiny nie potrafią srać ? - bełkotał - i że 2 + 2 to czworokącik a 2 to dwu pak ?
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Wy ja siedzę na spodniach ! - krzyknął zdziwiony Jay co spowodowało kolejne śmiechy
-Jak dla mnie możesz siedzieć bez - szepneła Natalia 
-Ostatnio siedzę na basenie patrzę a tu butla z chlorem , tak sobie myślę pewnie pusta to sobie powdycham -  powiedział Max    
-Ty ćpunie ! - krzyknął Nathan - Wiecie co robi słowacki na piramidzie ? Stawia klocki
-Niezły suchar młody - zaśmiał się Siva
-Iść taką obojętność jak ja mieć do świata ... - recytował Tom - Coś mi tu kurwa koło nosa lata !
-Tom ty poeto odstaw alkohol - zaśmiała się Emily
-Jak jest szlachta od tyłu ? PROSTYTUTKA ! - krzyknął Jay
-Kolejny jebie sucharami - załamał się Max
-Patrz gołąb ! - krzyknął Seev i podbiegł do okna
-Serio gołąb ? A wygląda jak niedorozwinięta świnia - powiedział Jay
-Że co kurwa ? - spytał Nathan - Ptak wygląda jak świnia ?
-Koniec imprezy Madeleine przyszła - do domu wpadła Madeleine razem z Bonnie
Wszyscy zamarli.
_____________________________________________
Znowu krótki xD lol zabijecie mnie x
Dedyk dla hm...Ludzi czytających xD
Naszło mnie na głupie teksty.
Do 25 który może bd dłuższy Amen.

niedziela, 9 grudnia 2012

Part 23 - Pamiętnik

-Czarownice ? - spytałam zdziwiona
-Taa, chwileczkę - zadzwoniła do kogoś - Fabian przyjdzie po tygryska,a my idziemy to sprawdzić
Nie mogłam protestować,bo to by nic nie dało.Poszłam za nią.W głębi lasu stała chatka z drewna.Dość duża,mogła pomieścić spokojnie z 20 osób.Madeleine podeszła do niej i zapukała.Otworzyła niska stara kobieta z siwymi włosami.
-Panienka Madeleine - powiedziała z mocnym irlandzkim akcentem - Oraz panienka Aria
-Skąd pani nas zna ? - spytałam
-Znam wszystkie nadprzyrodzone stworzenia w tym mieście moja droga - uśmiechnęła się - Wejdźcie proszę
Weszłyśmy.Oczywiście byłyśmy podejrzliwe,ludzie tak o wpuścili nas do domu wiedząc kim jesteśmy.
-Przepraszam - przerwałam ciszę - Mogę wiedzieć kim jesteście ?
-Czarownicami z rodu De SilverMood , zajmujemy się kryciem waszych szkód jak i zarówno pomagamy wam.
-Pomagacie wampirom ? - spytała Madeleine
-Owszem
Wtedy zauważyłam,że na szyjach niektórych czarownic widnieją ślady po ugryzieniu.Myślałam,że raczej powinny być przeciwko.
-Przepraszam ...-zaczęłam nie znając imienia starszej czarownicy
-Nancy , mów mi Nancy - uśmiechnęła się przyjaźnie
-A więc Nancy jeśli mogę spytać dlaczego niektóre z was mają ślady po ugryzieniu na szyi ?
-To zdaje się moja sprawka - powiedziała jakaś dziewczyna z końca pokoju
Była to wysoka,szczupła,zielonooka wampirka o ciemno brązowych włosach. 
-To jest Bonnie,została przemieniona przez wampira kilka lat temu jednak nadal może praktykować magię chyba taki jest jej dar.
-To już wiemy dlaczego pozwoliliście nam tak po prostu tu wejść - odezwała się Madeleine
-Tak , mamy nadzieje że pomożecie jej się zapoznać ze światem wampirów niestety my nie możemy jej pomóc.
Spojrzałyśmy na siebie z Madeleine,ona wzruszyła ramionami.
-Nie mam nic do roboty
-Lepiej nie zmień jej na sobie podobną - rzuciłam szybko
-Spokojnie,nie martw się o to - zaśmiała się 
-Naukę zaczniecie od jutra dobrze ? - powiedziała Nancy
-Oczywiście - Madeleine odwróciła się na pięcie - Do jutra w takim razie
Uśmiechnęłam się i poszłam za nią.
-Panienko Ario - powiedziała Nancy
-Słucham ?
-Pani brat żyje - uśmiechnęła się szeroko
-Ja nie mam brata - zdziwiłam się - Jestem jedynaczką
-Ma panienka starszego brata,którego rodzice oddali ponieważ było to nie ślubne dziecko.Wszystko jest opisane tutaj - podała mi zeszyt - To pamiętnik twojej matki.Twój brat także jest wampirem,a raczej krwiożerczym zmiennokrztałtnym.
-Wkrótce się spotkacie - powiedziała młoda czarownica stojąca za nią
-O kochana miałaś wizję ? - spytała ją Nancy
-Tak,brat cię rozpozna - uśmiechnęła się do mnie
-Dziękuje.
Idąc otworzyłam zeszyt i zaczęłam czytać.Nawet się nie kapnęłam kiedy byłam pod domem.Moja matka miała 18 lat kiedy urodziła syna,czyli był od mnie starszy 6 lat.
-ARIA ! - krzyknął Tom
-Tak ćwoku to ja - powiedziałam nadal czytając pamiętnik
-Oderwij się od tej lektury - powiedział George
-Nie muszę skończyć - uśmiechnęłam się nawet nie podnosząc głowy
-No weź poznaj moich kolegów - mówił dalej Shelley
-Aria ? - spytał jakiś nieznajomy głos - To ty siostro ?
________________________________________
Z dedykacją dla Sandy ♥
W następnym będziesz miała większą rolę obiecuje ci słońce :*
3,983 wyświetlenia ? O.O
Wow dziękuje :*
Następny jak będzie 6 komów ,albo 7 zobaczymy ^^
Pa mordki ♥