piątek, 28 grudnia 2012

Part 26 - Propozycje imion i niespodzianka

Wstałam rano i zauważyłam,że Nathana już nie ma.Przejrzałam po raz kolejny pamiętnik matki.Opisała nawet pierwsze spotkanie z ojcem.Od początku wiedziała czym jest i miała nadzieje że i ona się taka stanie.Nie wiedziała jednak,że to spawa genów.Zeszłam do kuchni,była pusta jak nigdy.Usiadłam na kanapie i spojrzałam w stronę gdzie kiedyś było akwarium Sivy.'Jay już dawno powinien odkupić mu tą rybkę'. Nie umiałam wysiedzieć w miejscu,może gdybym nie była sama.Wyszłam z domu.Nie byłam głodna więc polowanie odpadało.Po chwili postanowiłam pójść do parku,gdzie kiedyś spędzałam dużo czasu.Usiadłam pod drzewem i wspominałam swoje życie zanim spotkałam Seev'a.Dzięki niemu mam teraz przyjaciół,nie żyję w strachu i mam chłopaka.Rozmyślania przerwał mi znajomy piesek.
-Słodziaku ty nadal tutaj ? - pogłaskałam psa za uchem
To był ten sam pies,którego dokarmiałam wcześniej gdy byłam bezdomna.
-Przepraszam,ale to mój pies i chciałabym już go zabrać do domu - powiedziała jakaś dziewczyna zapinając psu obroże
-Oczywiście,ale niedawno dokarmiałam tutaj tego psa i nawet zadałam sobie ten trud aby porozwieszać ogłoszenia i znaleźć mu właściciela.Dlaczego się wtedy pani nie zgłosiła ? - spytałam uśmiechając się przyjaźnie
-Niech mi pani czasu nie zabiera ! To mój pies i koniec ! - krzyknęła i odeszła odciągając psa aż ten piszczał z bólu
Przewróciłam oczami i siedziałam dalej.Nagle zauważyłam obok siebie kartkę papieru.Rozejrzałam się wkoło,ale park był pusty.Co jeśli to od Madeleine ? Pełna obaw otworzyłam

"Mam dla ciebie niespodziankę.
Przyjdź do domu
N <3"

 Zaśmiałam się,czego ten debil nie wymyśli.Posłusznie poszłam do domu.W salonie leżeli rozłożeni na kanapie i stole Max,TomTom i Jay.Przed kanapą stała strzałka w górę czyli na schody.
-O Aria ! Miałem to trzymać,ale wiesz nie chciało mi się - wzruszył ramionami Parker
-Leniuch - zaśmiałam się
Weszłam do naszego pokoju,na łóżku leżała karteczka i jakaś paczka.

"No Hej słońce !
Ubierz się i podążaj za mapą,która jest niżej.
N <3 "

Uśmiechnęłam się.Otworzyłam pudełko,w środku była [ka buum xd].Na sam widok oczy mi się rozszerzyły.Sukienka była śliczna.Przebrałam się szybko,teraz tylko znaleźć buty i dodatki.Czerwone szpilki hm...powinny być dobre.Wzięłam mapę do ręki i wyszłam z domu.Doprowadziła mnie do jakiejś restauracji.Weszłam do środka,było pusto.Na podłodze były płatki róż.
-I'm glad you came - szepnął mi Nathan do ucha
-Nath , z jakiego powodu to przygotowałeś ? - odwróciłam się do niego
-Pierwszy raz nie musi mieć okazji słonce , tak wgl. ślicznie wyglądasz - pocałował mnie w policzek
-Dziękuje , więc co tam masz ? - wskazałam na restaurację 
-Chodź się przekonasz - wziął mnie za rękę
Na środku był jeden stolik,a na nim tylko butelka szampana.Na podłodze leżały płatki róż,a w tle leciała wolna muzyka.
-Pomyślałem,że po co nam jedzenie skoro jesteśmy wampirami - odsunął mi krzesło
-Więc będziemy pić i patrzeć na siebie ? -zaśmiałam sie
-Będziemy rozmawiać przede wszystkim
-A o czym to ?
-O imieniu dla dziecka - powiedział nalewając szampana
-Jakie proponujesz ?- spojrzałam na niego - oprócz James Nathan oczywiście
-Przecież jest piękne ! - udał urażonego
-Kochanie serio jakie jeszcze proponujesz ? - uśmiechnęłam się
-Jack i Louise ? 
-Hm..Jack mi się kojarzy z psem 
-To nie , może by tak Jamie ?
-Jakoś nie pasuje , co ty na Alfie ?
-Aflie ? Nieee - pokręcił głową i łyknął szampana - Aaron ?
-To mi się z kolei kojarzy z jakimś królem , może Stilles ? 
-Ładne i niespotykane ,może być o ile będzie to James Stilles albo Stilles James
-Niech będzie - zaśmiałam się - teraz dla dziewczynki 
-Rebeccka ? 
-Jeszcze będa na nią wołać Becka ,lepiej nie
-Lucy ? 
-Hau Hau - naśladowałam psa
-Dobra,dobra kapuję nie pasuje ci - zaśmiał się - Lydia ?
-Śliczne ! - uśmiechnęłam się szeroko
-Dziękuje ,że mnie doceniasz a drugie jakie ?
-Katie ? Alison ? Olivia ? 
-Katie , kojarzy mi się z kotem więc nie ale Alison może być - uśmiechnął się
-No i załatwione , Stilles James i Lydia Alison 
-Tak piękne imiona z nazwiskiem Sykes
-Będą nosić moje nazwisko,ponieważ nie jesteśmy małżeństwem głąbie - wystawiłam mu język
-Jeszcze nie - wstał
-Nathan co ty ...? - urwałam
Sykes klęknął przed mną i wyciągnął pudełeczko.
-Ario słońce zostaniesz moją żoną ? - spytał patrząc mi w oczy
-Oczywiście,że tak - wzruszyłam się
Nathan wsunął mi pierścionek na palec i podniósł.Okręcił mnie w powietrzu i przytulił mocno.
-Nath,przecież wiedziałeś co powiem
-Wiedziałem,ale i tak jestem najszczęśliwszym facetem pod słońcem
_______________________________
Bardzo go zjebałam przyznać szczerze 
Dobra,oby się wam podobał ♥
Nie bd wam dupy zawracać , do następnego.
Niech cynamon będzie z wami ! 
(ciupkę mi wali xd)
Ps.Sandy i Gosiu wiecie że was kocham ? xd ♥

czwartek, 13 grudnia 2012

Part 25 - Die or join me

-Madeleine , co ty tu robisz ? I po co wzięłaś Bonnie ?
- Bo wiesz potrzebuję niewolników ,żeby podbić świat mody i zręczne wampiry będą idealne - zauważyłam błysk w jej oku - No więc idziemy do zakładu pracy
-Nie jesteśmy już twoimi niewolnikami ! - krzyknęła Emily stając koło Natalii
-Och znowu jesteście niespodzianka !
-Nie masz prawa ! - krzyknęłam
-Ciebie nie ruszam , bo masz dziecko a i tego nic nie wartego mojego wnuczka też - prychnęła w kierunku Nathana
-Nie możesz nas zabrać - powiedział Max stając obok siostry
W tym momencie Bonnie zaczęła coś mówić pod nosem.Max krzyknął i upadł.
-Co mu robisz ?! - krzyknęła Emily kucając przy nim
- Die or join me - szepnęła
-Nigdy - krzyknął  Nathan
-Oh ucieszycie się jak wam powiem,że Masonowie już są po mojej stronie ? - zaśmiała się gorzko - Wystarczyło porwać tego najmłodszego
-Czy ty masz uczucia ?! - krzyknęła Natalia
-Nie możesz zmienić ludzi w wampiry i zmusić ich do pracy ? - spytałam - przecież nowo narodzeni są silniejsi
-Nie chce młodych wampirów , wolę was i tą bandę śmierdzących zmiennokształtnych - skrzywiła się patrząc na JJ i jego kolegów - - a i tego dampira też nie chce , za słaby
-Zostaw go już - powiedziała Emily z łzami w oczach
-Nie , chyba że się zgodzicie inaczej umrze
Spojrzałam na Nathana,po chwili i on spojrzał na mnie.Szkoda,że nie może czytać w moich myślach.Mam nadzieje,że odgadł co chce mu przekazać.Chciałam,żeby użył swojej mocy mimo iż nie wiele nam to pomoże.Wolę walczyć niż się poddać.Chyba się domyślił,bo wbił wzrok w Bonnie.
-Madeleine zostaw Maxa w spokoju - powiedziałam spokojnie,żeby odwrócić jej uwagę
-Ario zrozum,że mówię prawdę jeśli się nie zgodzicie on zginie i wy także
-Jesteś mi winna przysługę pamiętasz ?
-Co to ma z tym wspólnego ? - spytała lekko zdziwiona
-Więc wyświadcz mi przysługę i zostaw nas w spokoju
-Wiesz,że nie mogę tego zrobić...
-Zabiłaś tyle osób ,żeby doprowadzić do mojego końca to ich przynajmniej oszczędź ! - przerwałam jej
-Tak nie może być
-Na świecie jest tyle wampirów idź sobie znajdź innych ! - stanęłam naprzeciwko jej
-Nie będę szukać gdy są pod ręką !
-Jesteś mi to winna - szepnęłam cicho - No proszę cię , przecież wiem że nie jesteś potworem
- I tu się mylisz , bo jestem .Nie uważasz,że darowanie wam życia to wystarczająca przysługa ?
-Mówiłaś co innego , mam świadków .
-Błagam ! - jęknęła Emily łamiącym się głosem - On już długo nie pociągnie
-Bonnie przestań .Nie widzisz,że ona cię sprowadza na złą drogę ?
-Daruj sobie , ona jest pod wpływem - warknął Thomas
-Zaczarowałaś ją ?
-Nie miałam wyjścia , nikt jej jeszcze nie zepsuł
-I ty musisz to zrobić - stwierdził Jay
-Oczywiście,że ja - zaśmiała się - To jak co wybieracie ?
-Nie przyłączymy się - stwierdził dumnie Tom
-Proszę cię , wyświadcz mi tą przysługę jesteś mi to winna - szepnełam
-Nie - zamknęła oczy i podniosła ręce - Skoro wolicie umierać to proszę bardzo ..
Już myślałam,że to koniec że zaraz umrę.Gdy nagle poczułam podmuch wiatru.Odwróciłam się Jay zniknął.
-Gdzie on jest ? - zmartwił się Siva a po chwili spojrzał wrogo na Madeleine - To twoja sprawka !
-Niestety nie moja , nie wiem co się stało z waszym kolegą.
-Madeleine ostatni raz cię proszę zostaw nas w spokoju - spróbowałam po raz kolejny
-Nie Ario - powiedziała zrezygnowana - Teraz pożegnajcie się z życ...
Nagle jakby zabrakło jej tlenu chodź wampiry go nie potrzebują.Podniosła ręce do szyi jakby próbowała się uwolnić z uścisku.
-Coo się dz...dzieje ?- jęknęła Natalia
-Nie mam pojęcia - szepnął Max z szeroko otwartymi oczami
-A teraz obiecaj,że nas zostawisz w spokoju
Za Madeleine pojawił się nagle....Jay.Podduszał ją od tyłu.
-Zooo...sta...wie - szepneła cicho
-Obiecaj !
-Obb...iecujje
Puścił ją.
-Teraz widzisz jak łatwo jest mi cię zabić - powiedział - Teraz odejdź i nie wracaj
-Zostaw tutaj Bonnie - powiedziałam - nie dam ci jej zepsuć
-A weź sobie ją,mało doświadczona w czarach
-Co z Masonami ? - spytał Seev
-Też ich wypuszczę - westchneła
Wyszła trzaskając drzwiami.Max przestał czuć ból,a Bonnie się ocknęła się.
-Co się stało ? Nic nie pamiętam
-Może to i lepiej , chcesz wrócić do klanu ?
-Tak chyba będzie najlepiej
-Dobrze,jak coś to wpadaj na nauki - uśmiechnęłam się
-Dzięki  to do zobaczenia.
-Jay co to było do cholery ?! - warknął Tom - Czemu nie mówiłeś ,że robisz się niewidzialny ?
-Mam zdolność wtapiania się w otoczenie konkretniej - zaśmiał się
-Ej,ludzie może odpoczniemy ? - spytałam - za dużo emocji na dziś
-Jaasne - przeciągnął Max
-Możemy zostać ? - spytał Shelley
Spojrzałam na resztę , pokiwali głowami.
-Jasne , chłopaki pokażcie im wolne pokoje ja muszę się położyć.
-Braanoc - powiedzieli wszyscy chórem
Poszłam na górę,szybko się przebrałam i położyłam w łóżku.Chwilę później przyszedł Nathan i usiadł obok.Nic nie mówił.
-Nath..co jest ? -spytałam
-Ja..-zaczął cicho- bałem się,że cię stracę...
-Nathan , żyjemy obydwoje a raczej troje - uśmiechnęłam się
-Na szczęście - odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy - Uwierzysz jak powiem,że nie mogę się doczekać narodzin ?
-Hahahahahahaha , nie - zaśmiałam się
-Świnia - wystawił mi język
-Znowu zaczynasz kozofilu ?
-Kozofil ?
-Tak , pedofil kóz
-A nie zoofil ?
-To ogólnie,że zwierząt a ty jesteś kozofilem
Położył się obok.
-Z innej beczki , jak nazwiemy dziecko ?
-Nie myślałam o tym, co proponujesz ?
-No nie wiem , oby to był chłopczyk
-Dziewczynki nie pokochasz ? - udałam smutną
-Oczywiście,że pokocham ale wolę syna - zaśmiał się
-To co może od razu nazwij go James Nathan
-O idealnie !
-Debil - przewróciłam oczami
-Ale na serio , jak je nazwiemy ?
-Pomyślimy jutro dobrze ? - uśmiechałam się do niego
-Jasne
Przygarnął mnie do siebie i ucałował w czoło.
-Dobranoc kochanie
____________________________________
Jest trochę dłuższy chyba , już bardziej nie mogłam rozpisać :)
Mam nadzieje,że jest ok.
Do kolejnego kociaki (albo koźlątka :p )  ♥

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Part 24 - Odpały

-Yyyy... co ? - podniosłam głowę
Wszyscy patrzyli się na mnie z miną What The Fuck ?! Chłopak,który się odezwał miał tak jak ja ciemne włosy oraz piwne oczy.'Piwne oczy , jak mama' pomyślałam.Wskazał głową na podwórko,wyszłam za nim.
-Aria prawda ? - odezwał się znowu - Od razu cię poznałem masz rysy po mamie
-Czyli to ty - spojrzałam mu w oczy - Wiedziałeś,że masz siostrę ?
-Tak - spuścił wzrok - Nie mogłem się ujawnić,ani spotkać się z tobą.
-Dlaczego ?
-Zabronili mi,wiesz jak było wtedy póki utrzymywali że moi rodzice nie żyją nikt nie mógł mnie wsiąść siłą do walki.
-Och rozumiem.Czarownice mówiły,że jesteś krwiożerczym zmiennokształtnym możesz to wytłumaczyć ?
-Och jasne , u nas w rodzinie w linii męskiej jest przekazywany gen zmiennokształtnych zależnie od cech charakteru jest to w jakie zwierze się zmieniamy.Zanim ten gen się u mnie ujawnił zostałem zmieniony w wampira i jestem takim wybrykiem natury - zaśmiał się
-Czemu w linii męskiej ? FOCH ! (bez skojarzeń Sandy i Marta xd)  też bym chciała
-Tym masz zdolność ducha,a to jest rzadkość
-Skąd to wiesz ?
-Czarownice - znowu się zaśmiał
-To w co się zmieniasz ? - spytałam na niego
-W pumę - odparł dumny
-Uważaj tutaj grasuje zła wampirzyca,która robi kolekcje ciuchów z zmiennokształtnych - zaśmiałam się
-Skąd to wiesz ? - spytał poważny
-Widziałam na własne oczy jak zabija tygrysa syberyjskiego
-Jasmine nie żyje ? - posmutniał 
-Była dla ciebie kimś ważnym ?
-Przyjaciółką , ostatnio wybili nam całe stado 
-Przykro mi na prawdę 
-Teraz mam ciebie - przytulił mnie,a ja odwzajemniłam - Nareszcie cię znalazłem (I found you .... :3)
-Też się cieszę - odsunęłam się - Ehem nadal nie wiem jak się nazywasz 
-Jamie ,ale mów mi JJ - uśmiechnął się - wracamy do środka siostro ?
-Tak bracie - zaśmiałam się
Weszliśmy do domu.Na stole oczywiście alkohol , a Tom tańczył na stole.
-PATRZCIE MUCHA ! - krzyknął - Tak fajnie lata , można ją zgwałcić !
-Tom ogar , nie dasz rady zgwałcić muchy - powiedział Seev 
-A wiesz,że rekiny nie potrafią srać ? - bełkotał - i że 2 + 2 to czworokącik a 2 to dwu pak ?
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Wy ja siedzę na spodniach ! - krzyknął zdziwiony Jay co spowodowało kolejne śmiechy
-Jak dla mnie możesz siedzieć bez - szepneła Natalia 
-Ostatnio siedzę na basenie patrzę a tu butla z chlorem , tak sobie myślę pewnie pusta to sobie powdycham -  powiedział Max    
-Ty ćpunie ! - krzyknął Nathan - Wiecie co robi słowacki na piramidzie ? Stawia klocki
-Niezły suchar młody - zaśmiał się Siva
-Iść taką obojętność jak ja mieć do świata ... - recytował Tom - Coś mi tu kurwa koło nosa lata !
-Tom ty poeto odstaw alkohol - zaśmiała się Emily
-Jak jest szlachta od tyłu ? PROSTYTUTKA ! - krzyknął Jay
-Kolejny jebie sucharami - załamał się Max
-Patrz gołąb ! - krzyknął Seev i podbiegł do okna
-Serio gołąb ? A wygląda jak niedorozwinięta świnia - powiedział Jay
-Że co kurwa ? - spytał Nathan - Ptak wygląda jak świnia ?
-Koniec imprezy Madeleine przyszła - do domu wpadła Madeleine razem z Bonnie
Wszyscy zamarli.
_____________________________________________
Znowu krótki xD lol zabijecie mnie x
Dedyk dla hm...Ludzi czytających xD
Naszło mnie na głupie teksty.
Do 25 który może bd dłuższy Amen.

niedziela, 9 grudnia 2012

Part 23 - Pamiętnik

-Czarownice ? - spytałam zdziwiona
-Taa, chwileczkę - zadzwoniła do kogoś - Fabian przyjdzie po tygryska,a my idziemy to sprawdzić
Nie mogłam protestować,bo to by nic nie dało.Poszłam za nią.W głębi lasu stała chatka z drewna.Dość duża,mogła pomieścić spokojnie z 20 osób.Madeleine podeszła do niej i zapukała.Otworzyła niska stara kobieta z siwymi włosami.
-Panienka Madeleine - powiedziała z mocnym irlandzkim akcentem - Oraz panienka Aria
-Skąd pani nas zna ? - spytałam
-Znam wszystkie nadprzyrodzone stworzenia w tym mieście moja droga - uśmiechnęła się - Wejdźcie proszę
Weszłyśmy.Oczywiście byłyśmy podejrzliwe,ludzie tak o wpuścili nas do domu wiedząc kim jesteśmy.
-Przepraszam - przerwałam ciszę - Mogę wiedzieć kim jesteście ?
-Czarownicami z rodu De SilverMood , zajmujemy się kryciem waszych szkód jak i zarówno pomagamy wam.
-Pomagacie wampirom ? - spytała Madeleine
-Owszem
Wtedy zauważyłam,że na szyjach niektórych czarownic widnieją ślady po ugryzieniu.Myślałam,że raczej powinny być przeciwko.
-Przepraszam ...-zaczęłam nie znając imienia starszej czarownicy
-Nancy , mów mi Nancy - uśmiechnęła się przyjaźnie
-A więc Nancy jeśli mogę spytać dlaczego niektóre z was mają ślady po ugryzieniu na szyi ?
-To zdaje się moja sprawka - powiedziała jakaś dziewczyna z końca pokoju
Była to wysoka,szczupła,zielonooka wampirka o ciemno brązowych włosach. 
-To jest Bonnie,została przemieniona przez wampira kilka lat temu jednak nadal może praktykować magię chyba taki jest jej dar.
-To już wiemy dlaczego pozwoliliście nam tak po prostu tu wejść - odezwała się Madeleine
-Tak , mamy nadzieje że pomożecie jej się zapoznać ze światem wampirów niestety my nie możemy jej pomóc.
Spojrzałyśmy na siebie z Madeleine,ona wzruszyła ramionami.
-Nie mam nic do roboty
-Lepiej nie zmień jej na sobie podobną - rzuciłam szybko
-Spokojnie,nie martw się o to - zaśmiała się 
-Naukę zaczniecie od jutra dobrze ? - powiedziała Nancy
-Oczywiście - Madeleine odwróciła się na pięcie - Do jutra w takim razie
Uśmiechnęłam się i poszłam za nią.
-Panienko Ario - powiedziała Nancy
-Słucham ?
-Pani brat żyje - uśmiechnęła się szeroko
-Ja nie mam brata - zdziwiłam się - Jestem jedynaczką
-Ma panienka starszego brata,którego rodzice oddali ponieważ było to nie ślubne dziecko.Wszystko jest opisane tutaj - podała mi zeszyt - To pamiętnik twojej matki.Twój brat także jest wampirem,a raczej krwiożerczym zmiennokrztałtnym.
-Wkrótce się spotkacie - powiedziała młoda czarownica stojąca za nią
-O kochana miałaś wizję ? - spytała ją Nancy
-Tak,brat cię rozpozna - uśmiechnęła się do mnie
-Dziękuje.
Idąc otworzyłam zeszyt i zaczęłam czytać.Nawet się nie kapnęłam kiedy byłam pod domem.Moja matka miała 18 lat kiedy urodziła syna,czyli był od mnie starszy 6 lat.
-ARIA ! - krzyknął Tom
-Tak ćwoku to ja - powiedziałam nadal czytając pamiętnik
-Oderwij się od tej lektury - powiedział George
-Nie muszę skończyć - uśmiechnęłam się nawet nie podnosząc głowy
-No weź poznaj moich kolegów - mówił dalej Shelley
-Aria ? - spytał jakiś nieznajomy głos - To ty siostro ?
________________________________________
Z dedykacją dla Sandy ♥
W następnym będziesz miała większą rolę obiecuje ci słońce :*
3,983 wyświetlenia ? O.O
Wow dziękuje :*
Następny jak będzie 6 komów ,albo 7 zobaczymy ^^
Pa mordki ♥

sobota, 24 listopada 2012

Part 22 - Czegoś takiego jeszcze nie widziałaś

-Miejmy to już za sobą - westchnęłam gdy weszliśmy do pokoju
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na niego.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś ? - w jego oczach widziałam zranienie
-Bałam się , z jednej strony wiedziałam że mnie nie zostawisz ale z drugiej obawiałam się .. - spuściłam głowę - nic mnie nie usprawiedliwia 
-Kochana... - podszedł do mnie i chwycił mnie za podbródek żebym na niego spojrzała - Nie obwiniaj się,powinienem się domyśleć.Słyszałem coś dziwnego,ale nie pomyślałem że to może być dziecko.
-Gdy jestem winna !
-Nie pozwolę ci się obwiniać mała ...
-Mała to jest twoja pała - odgryzłam się
-Widziałaś i chyba nie narzekasz na wielkość - zaśmiał się a ja przewróciłam oczami - Jakim cudem zaszłaś w ciąże ?
Opowiedziałam mu wszystko co powiedział mi Harry.Był zdziwiony,ale z drugiej strony szczęśliwy.
-Będę tatą - zaśmiał się
-Popierdolony Nathan Sykes będzie tatą kto by się spodziewał ?
Uniósł brew.
-Wątpisz w moje zdolności rodzicielskie ?
-Tak - teraz ja się zaśmiałam
-Osz ty gnido - pocałował mnie
-Zboczeniec - wystawiłam mu język
-Nimfomanka
-Pedofil
-Gwałcicielka
-Idiota
-Kujonica
-Dżemofil
-Dżemofil ? - zdziwił się
-Tak idioto - zaśmiałam się - Dżemofil to pedofil dżemu
Zrobił minę typu What The Fuck ?!
-Oj debilku , co z ciebie będzie ?
-Muchomor ?
Zaśmiałam się.
-Brakowało mi twojego śmiechu - przygarnął mnie do siebie - tęskniłem
-Ja także - poczułam kopnięcie w brzuchu - raczej my
Zasnęliśmy wtuleni w siebie.Rano wstałam cicho i poszłam do kuchni.Musiałam się napić krwi z woreczka.To nie to samo co z żyły,ale nie mam czasu na polowanie.Popijając naszło mnie na wspomnienia.Miałam dużo kuzynów,z czego połowa umarła na nieuleczalne w XV wieku choroby.Jednak wielokrotnie widziałam ich twarze kilkanaście lat później.Może tak jak ja ktoś zmienił ich w wampiry ? Chyba się tego nie dowiem.Usłyszałam samochód na podjeździe.Podeszłam do drzwi i uchyliłam je.Zobaczyłam Shelley'a i Harrego.
-Następnym razem na samobójczą misje jedziemy z tobą dobrze ? - powiedział George przytulając mnie
-Jasne - odwzajemniłam uścisk
-Dziewczyny dotrą później , może zmienimy chwilowo miejsce zamieszkania - rozejrzał się po okolicy
-Wejdźcie - zaprosiłam ich do środka - Napijecie się czegoś ?
-Z waszych przyziemnych napoi poproszę piwo - Styles rozłożył się na kanapie
-Też może być - George uśmiechnął się do mnie
-Leci - rzuciłam  w Harrego
Niestety złapał , co za pech.
-Ehem .. Aria ? - zaczął Geo
-Tak ? - spojrzałam na niego
-Kominek zawsze zaczyna się sam palić ?
-Nie powinien - podeszłam do niego i kleknęłam 
Po chwili wyleciała z niego karteczka.

"Droga Ario ,
Chciałabym żebyś towarzyszyła mi w polowaniu.
Mam ochotę zapolować na zmiennokształtnego.
Jeśli chcesz iść ze mną i pilnować abym nie popełniła czegoś złego jak zabicie całej rodziny i zjedzenie małych dzieci to bądź koło mojego domu o 13.
Bądź punktualna,nie lubię czekać.
Pamiętaj,żadnych osób z wewnątrz.
Nawet mojego pra wnuka,jeszcze by się przeraził.
Ale powiedzieć mu możesz,żeby się biedak nie martwił.
Emily i Natalia mogą zostać u was , jeśli im pozwolicie.
Daje im wolną wolę.
Znalazłam im lepsze zastępstwo.
Mam nadzieje,że przyjdziesz.
Czegoś takiego jeszcze nie widziałaś.
M.
P.S. Wyrzuć to po przeczytaniu."

-To Madeleine - westchnęłam i wrzuciłam karteczkę do ognia - chce żebym z nią zapolowała
-Chyba się nie zgodzisz ? - powiedział Tom wchodząc do salonu - Witam nowoprzybytych
-To tylko polowanie Thomas - spojrzałam na niego - jeśli się nie pojawię wybije całą rodzinę razem z dziećmi
-Jak można zabić małe dziecko ? - spytała Emily - Ona jest zdolna do wszystkiego
-Nie zabije tylko zje jeśli widzicie różnice
-O której masz tam być ? - spytał Harry
-O 13 , czyli za pół godziny
-Nie możesz iść sama - powiedział Max
-Kazała mi przyjść sama i to nie jest podstęp Maximilianie , zresztą przeprosiła Emily to słyszała - wampirka potwierdziła moje słowa kiwając głową
-Ale dlaczego ?
-Bo wasza psychika tego nie wytrzyma - podeszłam do drzwi - przekażcie Nathanowi gdzie poszłam i żeby też za mną nie szedł.
-Jasne -odpowiedzieli chórem 
-Aha Emily i Natalia mogą tu zostać jeśli się zgodzicie,Madeleine dała im wolną rękę
-Wróć przed 23 mała  - powiedział Tom
-Pff i jeszcze co ? Bądź pod telefonem ? - już otwierał usta żeby coś powiedzieć ale nie dopuściłam go do głosu - IDĘ !
Wybiegłam z domu.Punktualnie o 13 byłam pod jej domem.
-Jesteś jak miło - powiedziała - Chodźmy więc , nie traćmy czasu
-Czemu chcesz polować na zmiennokształtnego ? - spytałam jak szłyśmy przez las 
-Chce sobie zrobić kilka rzeczy , wiesz takie DIY - zaśmiała się 
-Kim jest twoja ofiara ? 
-Tygrys syberyjski,który jest tu przejazdem - spojrzała na mnie kątem oka - Chcesz wiedzieć co sobie z niego zrobię ? 
-Jaasne 
-To tak : z sierści płaszczyk , z serca bransoletkę , z płuc kozaczki , z trzustki rękawiczki , naszyjnik z wisiorkiem z jelita cienkiego i odbytu , z mózgu flakonik na kwiatki , z krwi zrobię sobie manicure i pedicure , z uszu kolczyki ,z żył łańcuch na święta , czaszka na kominek , z mięśni poduszka i kocyk , resztę kości sproszkuję i będę wdychać 
-Niczym Lady Gaga - rzuciłam
-Cii ! Zostań tu !
Pobiegła i rzuciła się na tygrysa.Skręciła mu kark i zawlekła za przednią łapę do mnie.
-Widzisz jakie to łatwe ? I już masz kolekcje jesień-zima ! 
-Super możemy wracać ? - spytałam
-Jasne.
Wracałyśmy w ciszy.Po kilku minutach Madeleine się zatrzymała.
-Czujesz ? - spytała
-Ale co ? 
-Czarownice
_______________________________
Oto po długiej przerwie (bo od 5 listopada) mamy 22 . Kto się cieszy ? 
Mam już dziki pomysł na następny ^^
Mam kilka spraw :
I.Komentarze - Nie są najważniejsze , ale chce poznać dzięki nim waszą opinie więc proszę zostaw komentarz to nie kosztuje dużo tylko minutę twojego czasu :)
II.Nominacje - Nie wiem o co z nimi chodzi , nie wiem kto mnie nominował więc wybaczcie ale nie napiszę swoich nominacji . Po prostu nie ogarniam tego.
Tyle chyba.
Opis co Maddie chce zrobić z tygrysa wymyśliłam z Magdą w kościele xd
Dedykacja dla :
Sandry ♥ Pojawisz się w następnym rozdziale kochana 
Marty ♥ Pisałam przy naszej rozmowie i rzucaniu jedzeniem 
Gosi ♥ Ja i mój JJ , u boku po lewej 
oraz mojemu kochanemu zespołowi tanecznemu ♥
Do następnego kociaki ♥

poniedziałek, 5 listopada 2012

Part 21 - Przeklęte wyostrzone zmysły wampira !

-Aria , ty żyjesz ! - Nathan podbiegł do mnie i uściskał mnie mocno
-Nath...przepraszam - jęknęłam wtulając się w niego- na prawdę przepraszam
-Nic się nie stało kochana - odsunął się - Porozmawiamy potem,teraz wracajmy do domu
-Nie jeszcze nie - spojrzał na mnie zdziwiony - Jest tu siostra Maxa ,musimy ją zabrać
-Madeleine nie pozwoli,znasz ją - westchnął
-Pozwalam, Emily twój dług się skończył możesz odejść - powiedziała chłodno po czym spojrzała na mnie - Mam u ciebie dług,wyrządziłam ci tyle zła za nic
-Wszystko jest dobrze - uśmiechnęłam się  - nie gniewam się , zrobiłabym to samo na twoim miejscu
-Mogę odejść ? -zdziwiła się Emily
-Tak możesz odejść ,Natalie was odprowadzi.Aha jak nie wrócisz na noc nic się nie stanie,chce pobyć sama.
-Jasne chodźmy już - powiedziała Caroline - my się nie znamy jestem Caroline,znajoma Arii z Vegas
-Miło mi , jestem Natan
-Wieeem - zaśmiała się - wiem dużo o tobie
-Coś ty jej nagadała ? - szepnął mi do ucha
-Nic - uśmiechnęłam się - nie jesteś na mnie zły ?
-Nie , chodź powinienem wiedzieć że jesteś w ciąży - westchnął głęboko - Kochana jak mogłaś myśleć,że cię zostawię ?
-Nie myślałam jasno.Wracajmy do domu
Ustawiliśmy się w kole,a Caroline nas teleportowała pod nasz dom.
-Gotowa ? - spytałam Emily
-Ta...taa...taak - zająkała się
Nathan poszedł przodem i otworzył drzwi.
-Max jesteś sobą ?- spytał
-Tak urok przeszedł - usłyszałam westchnięcie - Jest z tobą ?
-Tak jestem - stanęłam w drzwiach 
-Aria przepraszam cie - Max popatrzył na mnie smutno - nie chciałem cię wyrzucić
-Nie ważne - Odwróciłam się - Emily wejdź
-Emily ? - oczy Maxa otworzyły się szeroko
-Max... - dziewczyna była bliska łez - tęskniłam za tobą głupku
 Rodzeństwo przytuliło sie (aww *.*)
-Ah te rodzinne spotkania - Natalie stanęła koło mnie - Kim jest ten przystojniak ?
-Który ?! - spojrzałam na nią zmieszana
-No ten w loczkach !
-Aaa Jay - westchnełam - widzisz mulata obok niego ?
-Noo , nie jest aż taki ładny jak jego kolega
-To Siva , jest zakochany w Jayu i chyba zostaną parą
-ŻE CO ?! - wytrzeszczyła oczy - jest za ładny na geja !
-Przeklęte wyostrzone zmysły wampira ! - westchnął głośno Jay - przez to słyszę każde ich słowo o tym jaki to jestem bardzo przystojny !
-Debil - szepnełam
-I to też słyszę , co za pech !
-Nie zgrywaj się debilu ! A właśnie udzieliłeś ślubu ? - spojrzałam na niego z uśmiechem
Zrobił minę jakby dosłownie zobaczył ducha.
-Nie ubiorę sutanny
-Musisz , taki był zakład - zaśmiałam się - Zapewne wszyscy chcą zobaczyć twoje piękne nogi
-No ja chyba sobie daruje - powiedział Nathan - Chodź musisz odpocząć
-Jaasne - przewróciłam oczami - Muszę zadzwonić do Shelley'a !
-Już wie - powiedziała Caroline - siedzi ci w głowie odkąd zniknęłaś.Nie jest może zadowolony,ale jednak się cieszy że żyjesz.
-Chłopaki pokażą im gdzie mogą spać,a my idziemy bo musimy poważnie porozmawiać
____________________
No to kilka ogłoszeń parafialnych :
Rozdział 22 nie pojawi się szybko,ponieważ chyba dostane szlaban za oceny :<
Dla wiadomości panny Sary : Ja cię nie wskrzeszę leć do Madeleine !
Amen !
Do 7 komów (mogę liczyć na 7 ? :3 )
Paa kochani ♥


czwartek, 1 listopada 2012

Part 20 - Dziecko

Zaszokowałam ją.Wytrzeszczyła na mnie oczy.
-Mam ci zabić dziecko ?
-Tak - powiedziałam spojojnie
-Nathan się na to zgodził ? - przyjrzała mi się - ah tak oczywiście nie wie o tym
-Pomożesz mi ? - traciłam cierpliwość
-Jasne , chodź to nie w moim stylu
-Mogę wejść z przyjaciółką ?
-Naturalnie
Zawołałam Caroline i weszłyśmy do środka.Czułam się nieswojo,ale musiałam jakos to przetrwać.
-To jest Emily , służy dla mnie tak wypełnia swój dług
-Wiele masz podwładnych ? - rzuciła Caroline
-Oj wielu wielu
-Jaki dług wypełniasz ? - spytałam Emily
-Madeleine pomogła mi znaleźć brata - powiedziała -Niestety jeszcze się z nim nie widziałam ponieważ muszę tu odpłacać dług
-Mniejsza o to , przejdźmy do usuwania ciąży
-Jesteś w ciąży ?! - zdziwiła się Caroline
-Tak,właśnie ją usuwam
-Dlaczego ?!
-Bo boje się,że mój chłopak mnie zostawi samą
-Z tego co wiem kocha cię i by tego nie zrobił !
Podczas naszej krótkiej wymiany zdań Madeleine szepnęła coś do Emily,a ta kiwnęła głową i wszyła.
-Gdzie ona poszła ? - spytałam spokojnie urywając rozmowę z Caroline
-Musi coś przekazać Roxanne - w jej oczach pojawiła się iskierka - zaraz wróci
Podeszła do mnie i zamknęła oczy.Otoczyła mnie ciemność.
-Nie Aria ! - jęknęła Caroline
Poczułam jak stara wampirka wnika mi do umysłu.Nagle wszystko skończyło się równie szybko jak się zaczęło.
-Co jest ? - jęknęłam - Jeszcze go nie usunęłaś
-Ty go nie zabiłaś - zabrzmiało jak stwierdzenie - na prawdę go nie zabiłaś
Madeleine usiadła i schowała twarz w dłoniach.
-Opuścił mnie,bał się - załkała - Uciekł z kimś innym..
Nie wiedziałam co powiedzieć.Stałam koło Car i obydwie byłyśmy w szoku.Ona na prawdę go kochała.
-To znaczy,że zabiłam tyle osób i przez tyle wieków ci groziłam za nic
-Zawsze to mówiłam - szepnęłam cicho 
-Ja przepraszam - spojrzała na mnie smutno - Naprawdę
-Nic się nie stało,dotarła do ciebie prawda.Teraz możesz już mi pomóc ?
-Chciałam to zrobić tylko dlatego,że wtedy Nathan by cię zostawił.Byłby wściekły,chciałam żeby to zobaczył Roxanne właśnie z nim tu jedzie.Chciałam,żebyś cierpiała tak jak ja po stracie ale go nie zabiłaś więc ja nie zabije twojego dziecka.Nie mam powodów
-No i dobrze ! - krzyknełą Caroline,a ja rzuciłam jej ostre spojrzenie - No co ? Dziecko u wampirów to rzadkość i nie możesz go zabić
Westchnęłam.Widocznie musiałam się z tym zmierzyć
-Skro tu jestem omeg porozmawiać z twoimi sługami ? - chciałam zostawić ją samą
-Jasne,są w salonie
Zostawiłyśmy ją.Emily siedziała na kanapie z jakąś inną wampirką.Usłyszała nas i wstała.
-Już po wszystkim ?
-Nie,odkryła prawdę że nie zabiłam jej ukochanego i odmówiła zabicia mojego dziecka - spojrzałam na siedzącą dziewczyne - Jestem Aria,a to Caroline
-Miło mi - uśmiechnęła się - Jestem Natalie
-Nam również - usiadłam na fotelu - Emily jak się nazywa twój brat ?
-Max , Max George
Wytrzeszczyłam oczy na nią.Od razu wiedziała,że go znam
-Znasz go prawda ? Widziałaś się z nim ostatnio ?
-Tak znam go,mieszkamy w jednym dom.Znaczy mieszkaliśmy,ale Madeleine rzuciła na niego uroki mnie wyrzucił.
-Nigdy nie umiał się opierać - westchnęła - poza tym z nim ok ?
-Tak - uśmiechnęłam się - ale podejrzewam,że ma coś z głową
-Dlaczego  ?-spytała Natalie
-Kto normalny tuli się do lodówki z tekstem "To jest miłość mojego życia ! Poznajcie panią George ! "
Zaśmiałyśmy się.
-Muszę zadzwonić do Harrego i powiedzieć mu co się dzieje - powiedziała Caroline
-Jasne idź
Rozmawiałam z Natalie i Emily dość długo.Jeśli ta Roxanne pojechała po Nathana coś długo im schodzi.
-Może się czegoś napijesz ? - spytała Emily
-Chętnie - poszłam za nimi do kuchni 
W rogu kuchni leżała jakaś dziewczyna,zapewne umarła.
-Kto to jest ? -spytałam nie kryjąc urazy
-Madeleine ją zabiła ,myślałam że wiesz to z twojego powodu - Natalie wzruszyła ramionami
-Dziewczyna Toma ?! Przecież ona miała żyć ! Podobno nic jej się poważnego nie stało
-Na początku tak , ale Madeleine się wkurzyła że uciekłaś  i ją zabiła
-Tom musi być załamany - powiedziałam smutno
-Znajdzie sobie kogoś -Emily podała mi puszkę piwa
-Dzięki - napiłam się
Wtedy drzwi z hukiem się otworzyły.
-Madeleine ! - krzyknął Nathan -Zejdź i powiedz,że tego nie zrobiłaś !
Odstawiłam puszkę i wzięłam głęboki oddech.
-Nie zrobiła - wyszłam do niego - Dziecko jest całe.
_____________________________
Dla :
Marty (Emily),
Natalii (Natalie),
Roxanne(to samo imię,wybacz że było ciebie tak mało),
Karoliny(Caroline)
Sary , przepraszam że cię zabiłam
Gabryśki ♥
I reszty obsady ♥
Wielkie brawa za ten rozdział (odwala mi bo głodna jestem)
Do następnego (6 komów ) ♥♥

wtorek, 30 października 2012

Part 19 - Musisz mi pomóc,tylko ty możesz

Nie sądziłam,że Harry aż tak zaangażuje się w pomoc.Chyba chciał się w ten sposób zrewanżować za ten czas,który nie było go przy Amber.Miał kilka pomysłów m.in.

*Zabić
*Zamknąć w miejscu,z którego nie wyjdzie
*Odebrać jej moc

Wolałabym,żeby się dowiedziała że nie zabiłam jej ukochanego.Wtedy zostawiła mnie w spokoju.Tego plan Harrego nie uznawał.Jedna z jego przyjaciółek o imieniu Caroline również nie chciała używać siły i poparła mój pomysł o powiedzeniu prawdy.
-Caroline wampirzyca tak stara jak ona nie posłucha kogoś takiego jak my.Trzeba siłą.No chyba,że użylibyśmy magii wpływu.
-Wpływu ? - zdziwiła się wampirzyca o imieniu Camila
-Chodzi o to,że wpływasz na umysł innych i nakłaniasz ich do swojej woli - wyjaśnił - nie wiedziałaś,że Florence to potrafii ?
-Nie zauważyłam
-Jak nie ? - oburzyła się wampirzyca - a kto wmawiał sprzedawcą,że nie musimy płacić za ciuchy ?
-Aaa o to chodzi 
-Ej,nie uważacie że jest późno ? Nasi goście powinni się zdrzemnąć - powiedziała Caroline
-Dokończymy plan zagłady jutro - powiedziałam - No to narazie 
Poszliśmy do pokoju.Jako,że nie chciało mi się spać postanowiłam odwiedzić Nathana w śnie.Miałam nadzieje,ze spał.Spróbowałam wejść do jego umysłu.Udało mi się.Wybrałam park jako scenerie.Zauważyłam Nathana jak się rozgląda po otoczeniu z mina "co ja tu do cholery robię ?!" Uśmiechnęłam się.
-Spokojnie tygrysie nikt cię nie zaatakuje.
-Aria ? - nie mógł uwierzyć że to na prawdę ja - Ty to zrobiłaś ?
-Owszem - już otwierał usta,żeby coś powiedzieć ale nie pozwoliłam mu - Żywioł ducha mój drogi,wszystko jest realne.Czujesz to tak samo
-Serio ? - uśmiechnął się łobuzersko - Chętnie sprawdzę 
Podszedł do mnie i pocałował namiętnie,odwzajemniłam i zastygliśmy tak na kilka minut.
-Miałaś racje - powiedział gdy się odsunął,oddychał głęboko 
-Wątpiłeś kiedyś w moją racje ? - uniosłam brew
-Nigdy - zaśmiał się
Znów mnie pocałował,tym razem krócej.Popatrzył na mnie smutno.
-Chciałbym,żebyś już tu była.Kiedy wrócisz ?
-Nie wiem - westchnęłam - Znalazłam ojca Amber,ale nie mogę jeszcze wyjechać
-Dlaczego ? Nie chcesz być ze mną ?
-Chcę Nathan,bardziej niż czegokolwiek innego.Ale muszę tu zostać jeszcze
-Rozumiem.To ja do ciebie wpadne
-Chcesz się narazić na Madeleine ? Zdradzisz,że nie ma mnie u was w domu i przy okazji moją nową kryjówkę
-O tym nie pomyślałem fuck 
-Spokojnie,zajmiemy się tym - posłałam mu uśmiech
-Zajmiemy ? - uniósł brew  -Ty,Amber,jej ojciec i Mr.Shelley ?
-I kilka znajomych Harrego - przyjrzałam mu się - Nie wierze jesteś zazdrosny
-Wcale nie !
-Nathan,widzę to w twojej aurze 
-No dobra jestem,jak mam nie być skoro jesteś złączona z Shelleyem ?? 
-Uratowałam mu życie i tyle ! Rozumiesz ? Nie masz być o co zazdrosny
-Oczywiście,nie zdradziłabyś mnie - uśmiechnął się - Jaki Harry ?
-Styles ,ojciec Amber
-STYLES jest jej ojcem ?! 
-Znasz go ?
-No jasne,stary pijak - przyjrzał mi się - Jesteś w Vegas 
-Jop mądralo.
Poczułam,że ktoś mnie budzi.
-Muszę iść,ale wrócę wkrótce w śnie 
-Mam nadzieje,kocham cię - pocałował mnie szybko ale namiętnie
-Ja ciebie tez kocham zazdrośniku.
Otworzyłam oczy nad mną stała Camile.
-Harry kazał cię obudzić to pilne
Wstała i poszłam za nią.
-Co jest takie ważne Styles ?
-Florence jest ranna,musisz mi pomóc ją uzdrowić

*Następny dzień rano* 

Amber dogadała się z ojcem i wierzę,że się nią zaopiekują.Postanowiłam sama pojechać do Madeleine,powiedziałam tylko Caroline która oświadczyła że jedzie ze mną.
-Jeszcze raz co robisz jeśli postanowi cię zabić ?
-Wysyłam ci telepatyczny sygnał,a ty teleportujesz się do Vegas i zabierzesz resztę do pomocy
-Good,to idź - uśmiechnęła się - Powodzenia
Podeszłam do domku,w którym mieszka wampirka.Zapukałam.Otworzyła mi jakaś wampirzyca.
-Aria tu jest - krzykneła
-O proszę,nie sądziłam że sama przyjdziesz - powiedziała Madeleine
 -Musisz mi pomóc...
-Mój wnuk ci nie starcza ? - rzuciła kąśliwie
-Nie o to chodzi,chce usunąć ciąże i tylko ty mi możesz w tym pomóc
 _________________________
Tum tum tum xd
Taki tam obrót sytuacji.
Krótko i zwięźle,6 komów i next.
Nie ma to jak przecudne komentarze Gabryśki na minimum 10 linijek ♥

niedziela, 28 października 2012

Part 18 - Las Vegas

Całą drogę przegadałam z Georgem,a Amber zasnęła.
-Pamiętasz jak mnie uratowałaś ?
-Tak,nie da się zapomnieć -  uśmiechnęłam się
-Gdyby nie ty to leżałbym w śpiączce
-Nie przesadzaj,lepsze to niż widywanie duchów
-Nie jest źle,mam na to sposób - teraz on się uśmiechnął - powiedz Madeleine nadal cię prześladuje ?
-Tak niestety , krzywdzi moich bliskich mam już tego dość ! Teraz napisała,że moje dni są policzone
-Czemu nie wzięłaś swojego chłopaka z nami ?
-Szczerze ? Madeleine pojedzie za nami ,a ja chce żeby on był bezpieczny
Rozmawialiśmy jeszcze troche i w końcu dojechaliśmy do LV.
-W jakim hotelu się zatrzymamy ?
Amber podała mu nazwę i po chwili wyjaśniła wybór.
-Tam przelewa najwięcej kasy z swojego kąta bankowego
-Wow,niezłe masz informacje
Zaparkowaliśmy i udaliśmy się do hotelu.George nas zameldował,a ja szepnełam do Amber.
-Szukamy go dziś ?
-Tak,chyba że chcecie spać
-Nie chcemy - powiedział brunet - zaniesiemy walizki i szukamy go
W drodze do pokoju Amber opisała go nam.Wysoki z kręconymi brązowymi włosami.Tyle wiedziała.No cóż zawsze coś.Mieliśmy wspólny pokój,bo po co wydawać kase na 3 ? Przebrałam się szybko i wyszliśmy.Poszliśmy do kasyna,które było pełne jak zazwyczaj.Rozdzieliliśmy się,Amber poszła zobaczyć pod sceną,George pokręcił się koło stołów do gry a ja poszłam do baru.Zamówiłam sobie drinka i wypiłam go szybko.
-Jeszcze jeden drink dla tej pani - powiedział jakiś mężczyzna
Wampir,wyczułam od razu.
-Nie dziękuje,jeden mi starczy - uśmiechnęłam się
-Wildze po twojej aurze,że jesteś przygnębiona potrzebujesz naszego specjału
Domyśliłam się,że chodzi o drinka z domieszką krwi.Chwila....AURZE ?! Tylko nieliczni ją widzą czyli ,że on..
-Jesteś obdarzony mocą ducha ? - spytałam
-Tak skąd wiesz ? - przyjrzał się mi - Ty też,ale to dobrze maskujesz
Przyjżałam mu się,oczywiście to ojciec Amber.
-Znam twoją córkę - mało nie wypluł trunku - jest tu
-Amber ? - spytał cicho - nie pozwolili mi się do niej zbliżać
-Dlaczego ?
-Obdarzeni mocą ducha są skazani na szaleństwo moja droga
-Aria ! - krzyknął George idąc w moim kierunku z Amber - znalazłaś go
-Raczej on znalazł mnie
-Po to tu przyjechaliście ? Żeby mnie znaleźć ?
-Tak,mała potrzebuje opiekuna a mnie może za niedługo zabraknąć.
-Grożą ci hm ? - spytał pijąc kolejnego drinka
-Taa , od kilku wieków.
-Pomogę ci chętnie,razem z moimi siostrami.Lubimy walczyć - w jego oczach pojawiły się ogniki
-Mniejsza o to zajmiesz się nią ... - kurcze jak on się nazywa ?
-Harry,Harry Styles - uśmiechnął się
_______________________________
Krótki,bo mbtm trwa !
W następnym was dodam dziewczyny jako siostry Stylesa :D
Szok nie ?xd Za szybko dałam ojca xx
W odpowiedzi na komy , spokojnie Aria i Nathan będą razem  :*
6 komów ? Da się załatwić ?
Bye kochani ♥


czwartek, 25 października 2012

Part 17 -Za niedługo znikniesz na dobre

-Co jest George ? - spytał Jay
-Jest sprawa ..-urwał - Kto to jest ?
Przeniósł na mnie wzrok,już otwierałam usta żeby odpowiedzieć ale wyręczyła mnie Amber.
-Jestem Amber Millington,Aria się kiedyś mną opiekowała ale przez Madeline musiała mnie opuścić.Znalazłam ich dwoje na polowaniu i zaproponowali mi schronienie,ale jeśli się nie zgodzicie to odejdę.
-Nie zostań - powiedział Nathan a chłopaki rzucili mu zdziwione spojrzenia - no co ? Madeleine za dużo już krzywdy ludziom wyrządziła
-To o czym chciałeś pogadać ?
-Madeleine zaatakowała dziewczynę Toma - wyrzucił z siebie - Zostawiła ci liścik.Już go przeczytaliśmy wybacz.
"Dałam ci spokój,ale twój czas dobiega końca
Pożegnaj się z Nathanem i resztą.
Za niedługo znikniesz na dobre"
M.

Przeraziłam się i to mocno.Poczułam ukucie w brzuchu.A jeśli jestem w ciąży ? Madeleine zabije mnie i niewinne dziecko.W sumie ona jest do tego zdolna.
-Twoja dziewczyna bardzo ucierpiała ? - spytałam cicho
-Na szczęście nie - powiedział z ulgą
-O tym chciałeś pogadać ? Tylko o tym ?
-Nie tylko,Aria nie możemy cię dłużej bronić - powiedział bez uczuć
Zabolało.Myślałam,że znalazłam rodzinę a tu prosze takie zaskoczenie.
-Jasne...-mruknęłam - Idę się pakować !
Pobiegłam na górę i zaczęłam się pakowa.Z oczy płynęły mi łzy.Z dołu słyszałam odgłosy kłótni,ale nie chciałam tego słuchać.Obmyśliłam już plan.Pomogę odnaleźć Amber ojca i zmuszę go,żeby się nią zajął,po czym w spokoju urodzę dziecko i powierzę je no na przykład Liv czy komuś.Aha i muszę znaleźć Georga.Dampira,którego kiedyś uratowałam i od tego momentu jesteśmy połączeni psychicznie.Wysłałam mu wiadomość "Potrzebuje cię,odnajdziesz mnie ?",mam nadzieje że mu się uda.Byłam już spakowana gdy do pokoju wszedł Nathan,Siva,Jay i Amber.
-Nie odchodzisz ! - Sykes miał łzy w oczach - Nie mogę cię stracić rozumiesz ?!
-Nie słuchaj Maxa ,jest zaczarowany przez Madeleine ! - krzyknął Sev
-Tom jest zrozpaczony i nie wie co robić jednak lubi cię i nie chce żebyś odeszła - dodał Jay
-Wyrazili się jasno,zresztą i tak musiałabym odejść muszę pomóc Amber znaleźć ojca i kilka odpowiedzi.
-Idę z tobą w takim razie - powiedział Nathan
-My też - krzyknęli Sev i Jay
-Nie ! Idę sama z Amber - powiedziałam i minełam ich
Amber dołączyła do mnie na schodach.Nathan i Mr.Gadam z zwierzętami i jaram się tym oraz Mr.Zawsze bujna fryzura zastąpili nam drogę
-Nie słyszałaś mnie ? Nie mogę cię stracić ! 
-A ja nie pozwalam,żebyś ze mną szedł ! Będzie dobrze odnajdę jej ojca i wrócę do ciebie - w innym świecie dodałam w myślach
-Skontaktujesz się ze mną ? - zapytał smutny
Rozległo się pukanie do drzwi.
-Wejdź - rozpoznałam dampira .
-Szeregowy Shelley melduje się ! - wykonał ten idiotyczny wojskowy salut
-Tak Nathanie skontaktuje się z tobą gdy będziesz spał - uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam przez ramie na Maxa - Wygrałeś zadowolony ?
Nic nie powiedział tylko patrzył dalej w przestrzeń.
-Idziemy Amber,Shelley będziesz tak dobry i weźmiesz moją torbę ? - spytałam dampira
-Oczywiście - zabrał moją torbę - Chodź mała 
-No to żegnam, a i pozdrówcie od mnie Liv i Masonów - posłałam Nathanowi uśmiech - Zobaczymy się jeszcze.
-Kocham cię Aria - powiedział cicho.
Opuściłam ich dom.Wsiedliśmy do samochodu Georga i ruszyliśmy przed siebie.
-To dokąd jedziemy ?
-Las Vegas - powiedziała Amber - Musi tam być.To jego świat.
Skierowaliśmy się do miasta hazardu.
_______________________________
Następny jak będzie 6 komów , wolałabym 7 no ale na nie czekam 2 tygodnie.
Do kolejnego ludki ♥
Niech moc będzie z wami ! 

środa, 24 października 2012

Part 16 - Spotkanie

Obudził mnie w nocy straszny ból brzucha.Wyśliznęłam się powoli z ramion Nathana i wstałam.Zakręciło mi się w głowie,gdy przeszło poszłam powoli na dół.W kuchni przy stole siedział Jay.Patrzył przed siebie zamglonymi oczami,a przed nim stała butelka Jacka Danielsa.
-Wszytko ok ? - spytałam wyciągając wode z lodówki
-Sam nie wiem - westchnął - a co u ciebie ?
-Brzuch mnie boli
Napiłam się licząc,że ból minie.Przeliczyłam się.Nic się nie zmieniło,ale nie zwracałam na to uwagi.
-Głód czy ciąża ?-uniósł jedną brew
-Ciąża u wampirów ? To chyba niemożliwe
-Ja tam bym tego nie wykluczał - wzruszył ramionami - zresztą spytaj Toma
-Dlaczego akurat Toma ?
-Bo ma dziecko z wampirzycą
-Yyyy...Serio ?
Byłam w lekkim szoku.Nie przepraszam.Byłam w trochę mocniejszym szoku.
-Wiem,że ma dziewczynę ale żeby dziecko ?
-No,w połowie człowiek w połowie wampir.Nie pytaj o szczegóły.Po prostu się zrobiło !
-Czyli to możliwe...Jak sprawy z Sivą ?
-Yhym chyba dobrze,to znaczy powiedział co czuje a ja to akceptuje ale nie wiem co będzie dalej.
-Prosze nie zrań go - spojrzałam mu prosto w oczy
-Nie zamierzam - uśmiechnął się - Pójdziesz ze mną zapolować ?
-Chętnie - odwzajemniłam uśmiech - ostatni w parku udziela śluby Maxowi i jego ukochanej.
-Stoi !
I wybiegliśmy z domu.
-HA ! Pierwsza ! - krzyknęłam siadając na ławce w parku
-Nie muszę się ubierać w sutannę prawda ? - zrobił oczka kota ze Shrek'a
-Musisz - zaśmiałam się
-Dobra zjedzmy coś.
Polowanie było krótkie.Napiliśmy się krwi,spaliliśmy ciała i usiedliśmy na ławce.
-Aria,co ja mam zrobić z Sivą ?
-Może odkup rybkę na początek ? - zgromił mnie wzrokiem więc dodałam szybko - Musisz się spytać siebie co chcesz z tym zrobić.Przecież nie zmusisz siebie do pokochania kogoś na siłę
-No w sumie-spojrzał w dół - Zawsze go lubiłem,ale nie wiem czy jestem zdolny na coś więcej
-Tylko ty możesz się o tym przekonać i ...
-Aria ?
Przerwała mi mała Amber.No dobra nie taka mała miała już chyba 13 lat.Była niższa od mnie o głowe,miała długie proste blond włosy i niebieskie oczy.Co jak co,ale włosów jej zazdrościłam.
-Amber ..
Wstałam i podeszłam do niej.Uściskała mnie.
-Wiem,że odeszłaś bo cię torturowano ale mogłaś wrócić przecież - miała łzy w oczach
-Nie mogłam mała,ale nie zapomniałam.Jak widzę masz się dobrze - uśmiechnęłam się
-Tak jakoś sobie poradziłam,musisz mi pomóc szukać ojca - zerknęła na Jaya - Kto to ? Twój chłopak ?
-Jej chłopak jest w domu , ja jestem Jay jej przyjaciel miło mi cię poznać
-Mi również,jestem Amber - uśmiechneła się do niego
-Ej wiesz może czy wampiry się rozmnażają  ? - zagadnęłam
Jay rzucił mi spojrzenie,które mówiło "To dziecko ! Skąd do cholery ma to wiedzieć ?!"
-Niektóre tak,na przykład te z mocą ducha - spojrzała mi w oczy -Jesteś w ciąży ?
-Nie mam pojęcia ...
-Tom nie ma mocy ducha,posiada zdolność telekinezy a jego dziewczyna potrafi się teleportować.A właściwie co to jest moc ducha ? Nigdy o tym nie słyszałem
-Później ci wytłumaczę, Amber mów dalej.
-Wasz kolega ma szczęście dziecko u normalnych wampirów zdarza się raz na 1000000.Posiadaczy mocy ducha jest mało dlatego oni też się rozmnażają.
-Zajebiście...Jay nie mów Nathanowi jasne ? Wole mieć pewność
-Jasne - Uśmiechnał się - Amber gdzie mieszkasz ?
-Wszędzie,nie mam stałego domu
-W takim razie zamieszkaj z nami,mamy wolne pojkoje.
-Chętnie
W trójkę wróciliśmy do domu.Wszyscy domownicy siedzieli na sofie i wyglądali jakby odwiedzili ich duchy.
-No nareszcie, chyba musimy pogadać - powiedział stanowczo Max
____________________
Tum tum tum !
Tak na szybko , dedyk dla :
Gabryśki ♥
Sary ♥
Madzi ♥
Kuru ♥
TWPolish Fanmily ♥
I innych czytelników ♥
Dziękuje za 2,223 wejścia i 22 czytelników to naprawde miłe ^^
Dużo tych 2 nie ? xD
Do następnego, z okazji 2,000 wejść następny jak będzie 6 komów ♥
Bye :3

sobota, 13 października 2012

Part 15 - pan Sykes już się wyspał

-Wszystko ok ?
Nathan klęczał na podłodze koło mnie.Wyglądał jakby zobaczył ducha.
-Tak,wszystko dobrze - jęknełam
-Siedziałaś tak nie oddychając,a twoje oczy zaszły się mgłą - głos mu drżał
-Nic mi nie jest- uśmiechnęłam się,ale jestem prawie pewna że wyszedł mi krzywy grymas-Chodź spać
-Co zobaczyłaś ?- spytał przyciągając mnie do siebie
Ułożyłam się wygodnie opierając głowę na jego piersi.
-Małą dziewczynkę,która się kiedyś opiekowałam
-Myślałem,że to pokazuje jaką masz moc w przypadku mnie i chłopaków zadziałało
-W moim w pewnym sensie też , Amber kiedyś mówiła że jej ojciec umiał uzdrawiać dowiedziała się tego od babci ze strony mamy.Raz ja jej uleczyłam rozciętą nogę więc zaczęła podejrzewać,że mam tą samą moc co jej ojciec.-zamyśliłam się - Nazwała to mocą ducha
-Dziwne , nigdy o tym nie słyszałem
-Ja też tylko wtedy od niej, w sumie tylko raz kogoś uleczyłam
-Co jeszcze daje ta zdolność ?
-Ehem....poza uzdrawianiem ? Mówiła,że niektórzy obdarzeni mocą ducha posiadają również władze na jakimś żywiołem ale nie koniecznie bo może to być zdolność do wytwarzania bariery ochronnej czy coś
-Po czym poznać,że ktoś ma ten dar ? - dopytywał
-Nie wiem- spojrzałam na niego - Musze ją odnaleźć
-Rozumie, jutro się tym zajmiemy a teraz coś przyjemniejszego - uśmiechnął się łobuzersko
-O pan Sykes już się wyspał ? - zaśmiałam się
-Jestem pełny energii - wyszczerzył się - zademonstruje ci to
Jednym szybkim ruchem pozbawił nas ciuchów.Przenieśliśmy się na łóżko. Nathan nie bawił się w gry wstępne, tylko wszedł we mnie brutalnie bez ostrzeżenia.Jęknęłam głośno.Po chwili oboje doszliśmy w tym samym momencie.Nathan wyszedł ze mnie i położył się obok
-Wiesz - szepnął przygryzając płatek mojego ucha - mało mi ...
______________________________________
Taki krótki bo czas mi się kończy :<
Potraktujcie to jako hm...dobranocka ? xD
Dla :
Klaudii ♥
Gabryśki ♥
Karoliny ♥
I reszty osób z konferencji ♥♥
Następny będzie dłuższy obiecuje ^^
7 komów prosze :)
Aha i dziękuje za 21 obserwatorów.Wow tyle was to czyta :)
Mam nadzieje,że się spodobał.Zostawcie po sobie komentarz miśki

wtorek, 9 października 2012

Part 14 - Amber

-Ehem...Jak to ci na nim zależy ? No w jakim sensie ? - spytałam zaskoczona
-No chyba się w nim zadurzyłem...-cały czas patrzył w podłogę jakby było w niej coś pociągającego
-Sev pogadaj z nim,on powinien wiedzieć przynajmniej się dowiesz czy jest dla was jakaś nadzieja
-Wyobraź sobie,że się boje - spojrzał na mnie - A jeśli mnie odtrąci i przestanie się odzywać ?
-To dostanie po łbie ,albo gorzej - uśmiechnęłam się - Spoko,będzie dobrze
Wstaliśmy i poszliśmy na dół.Siva oparł się o ścianę i zamknął oczy.Pewnie chciał przemyśleć co ma powiedzieć.Ja natomiast idąc do kuchni walnęłam Jaya w łep.Nie mocno,lekko na ostrzeżenie.
-Za co ?!
-Jak powiesz coś niestosownego dostaniesz 10 razy mocniej rozumiesz ?
Jay już otwierał usta,żeby coś powiedzieć ale w tym momencie Siva spytał czy moga pogadać.Jay rzucił mi zdziwione spojrzenie i poszedl za Sevem.Sięgnęłam do lodówki,co dziwne Max nie krzyknął czegoś w stylu "Zostaw moją żone !" tylko siedział cicho w salonie.Wzięłam sok,gdy chciałam nalać sobie do szklanki wyleciał mi z ręki.Tyle,że nie poleciał w dół lecz uniósł się w górę.
-Tom do jasnej cholery zostaw mój sok !
-Nie rozumiem co ty tu jeszcze robisz, Nathan na ciebie czeka - chwycił sok i wypił troche - Chyba zapomniałaś ...
-O czym miałam zapomnieć ?
-Miesiąc temu Nathan był z Emily,miesiąc temu pierwszy raz się całowaliście,miesiąc temu Emily zginęła,miesiąc temu wasz związek rozkwitł,miesiąc temu....
-Ok zrozumiałam ! Zapomniałam o rocznicy cholera !
-Biedactwo ty moje , co byś bez mnie zrobiła ? -Tom zaśmiał sie i podał mi pudełko
-Co to jest ?
-Prezent,konkretniej zabytkowy sygnet jego ojca.Podobno ma w sobie moc,ale ja nic takiego nie odkryłem.Wiem,że Nath chciał go mieć
-Dzięki-usmiechnełam się - Co za to chcesz ?
-Powiedz mi jaką masz mo jutro.Dowiesz się za niedługo-uśmiechnął się i usiadł koło Maxa.
Pobiegłam na góre.Pod drzwiami zerknęłam do pudełka.Odetchnęłam z ulga gdy zobaczyłam sygnet.Otworzyłam drzwi do pokoju i zobaczyłam fortepian.Wszędzie były rozsypane płatki róż i gdzieniegdzie paliły się świece.Nathan siedział na łóżku,gdy weszłam podniósł głowę i uśmiechnął się.
-Co tak długo ? - podszedł i pocałował mnie w policzek
-Sev nie wiedział co powiedzieć Jayowi - Nathan zrobił zdziwioną mine - To później najpierw prosze oto twój prezent.
Wziął od mnie pudełko i położył na fortepianie.
-Później,najpierw ja
Zaczął grać piosenkę,którą napisał dla mnie.Po wielu błaganiach zaśpiewał jeszcze kilka innych m.in."The way you are","Weakness".Później położyliśmy się do łóżka.To był ciężki dzień dla Nathana,musiał to wszystko przygotować.Nie,nie było sexy time.Nathan zasnął po 10 minutach,a ja nie mogłam spać.Wstałam i zerknęłam na pokój.Moją uwagę przyciągnął jakiś ciemny kształt pod biurkiem.Okazało się,że to jakieś urządzenie.Po lewej stronie był instrukcja obsługi po hiszpańsku więc bez problemu dowiedziałam się co mam zrobić.Rozcięłam palec wskazujący i kropla krwi spadła na owo urządzenie.Mechanizm przypominał tryby w zegarze.Położyłam palec na wklęsłej części.W głowie mi zawirowało,poczułam jakbym oddalała się od własnego ciała.Zobaczyłam małą dziewczynkę siedzącą nad rzeką.Na pierwszy rzut oka nie poznałam jej.Po chwili zrozumiałam kto to jest.A mianowicie dampirzyca o imieniu Amber.Jej ojciec jest wampirem,a matka człowiekiem.Nikt się nią nie zajmował,matka umarła przy porodzie a ojciec oczywiście uciekł od obowiązków.Miała tylko mnie,a ja ją zostawiłam,bo Madeleine mnie zaszantażowała.Miałam ogromne wyrzuty sumienia.Amber wyciągała list,rozpoznałam go od razu ponieważ był od mnie.Wzniosła oczy do nieba i powiedziała
-Ario wróć do mnie
Czułam jak z oczu płyną mi łzy.W tym momencie ktoś mną potrząsnął i wróciłam do swojego ciała.
________________________________
No i mamy 14.
Pisany na szybko -.-
Mam nadzieje,że się podoba.Dedykuje go Gabryśce ^^ ♥
I reszcie,którzy czytają to badziewie xx
Aha i Kia ja nie mam talentu ! Pisze przeciętnie :)
Czekam na 7 komów ;)
Do następnego ♥

poniedziałek, 1 października 2012

Part 13 - Różne typy miłości

Obudziłam się rano,a Nathana już nie było.Pewnie poszedł na śniadanie pomyślałam i podeszłam do szafki po ciuchy.Szybko się ubrałam i zbiegłam na dół po schodach.
-Witam wszystkich - uśmiechnęłam się i usiadłam koło Nathana - kto robi śniadanie ?
-Max miał,ale coś mu się nie chce - wskazał głową na Georga leżącego na podłodze
-Szukasz rozumu ? - spytałam,a on wstawił mi język
Nathan podsunął mi talerz z kanapkami.Sam wziął jedną i zaczął jeść patrząc się na Maxa.
-Co sie tak na niego gapisz ? - spytałam
-Zaraz zobaczysz - wskazał głową na Georga
Max wstał z podłogi i przytulił się do lodówki.
-To jest moja jedyna miłość, poznajcie Carie George panna lodówka
-Coś myśle,że Max ma jakieś ...
-Załamanie ? To przez to,że jest sam - dokończył Nath
-Nie jestem sam ! Mam lodówkę !
-No i właśnie w tym problem - zaśmiałam się - Gdzie reszta ?
-Jay i Tom bawią się w salonie, Sev w swoim pokoju a Liv nie widziałem dziś - powiedział Max
Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej puszkę coli.
-Ej,nie dotykaj mojej żony ! - oburzył się Max
Nathan wybuchł śmiechem,a ja razem z nim.Max udał,że się obraża.Wtedy do kuchni wbiegł Jay,podszedł do lodówki i wyciągnął z zamrażalnika paluszka rybnego.Podłożył go Maxowi pod nos.
-Zmień to w rybkę !
-Po co ?
-Nie ważne, po prostu to zmień !
-Na chuja ci druga rybka
-Nie mamy już rybki - Jay spuścił wzrok
-Siva cię zabije- powiedział spokojny Max
-Nie,jeżeli ten paluszek rybny stanie się rybką
-Będzie pływała do góry brzuchem
-Ale przynajmniej będzie !
-Co zrobiliście z tamta ?
-Tom powiedział,że jej nie zjem
Jay strzelił buraka,a do kuchni wszedł Tom.
-On miał ją tylko połknąć,ja bym ją wyciągnął za pomocą telekinezy ale dureń ją pogryzł.Jak chcesz,mogę ci dać ją w kawałkach.
-Max proszę zmień to w rybkę !
Max wziął paluszka rybnego od Jaya i zamknął oczy.Po chwili w jego ręce była mała rybka.
-Masz,ale Sev się dowie.To była jego ukochana rybka
-Zobaczy,że zdechła i po kłopocie - Tom wzruszył ramionami
-On się dowie,ma dar.
-Chłopaki Siva nie jest idiotą zauważy,że to nie jego rybka - dorzucił Nathan
Jay w tym czasie wrzucił paluszek rybny zmieniony w rybkę do akwarium i usiadł przed telewizorem.Tom szepnął coś do Nathana i oboje wyszli.Max zaczął robić obiad i nie chciał pomocy,bo "Jeszcze byś mi zaczęła obmacywać miłość mojego życia"  więc poszłam do Jaya.
-Dręczą cię wyrzuty sumienia ? - spytałam siadając koło niego
-Wielkie, co jeśli on mi tego nie wybaczy ? - spojrzał na mnie smutnymi oczami
-Wybaczy spokojnie - uśmiechnęłam się do niego
Po schodach zszedł Siva.
-Ładnie pachnie,co na obiad ? - spytał podchodząc do akwarium
-Pasta rybna - powiedział Max,a Jay pobladł - Specjalnie dla Jaya
-Ej ludzie co z nią ? - głos Sivy zadrżał
-No ten tego .... zdechła ? - szepnęłam
-Jak kurwa zdechła ?! - wybuchł Siva - Ona jest nieśmiertelna ! Męczyłem się dość długo,żeby sprawić aby była nieśmiertelna !
-Siva,bo to moja wina...
Siva spojrzał na niego i westchnął.
-Spoko Jay , nie jestem na ciebie zły - spojrzał na akwarium - wyciąg stąd tego paluszka rybnego jak możesz
-Mówiłem,że się kapnie ?! - Max się zaśmiał
-Max siedź cicho,bo miłość twojego życia ucierpi ! - krzyknełam
-Brutalna jesteś - jęknął
Sev poszedł na górę,a Jay wylał wodę do zlewu.Coś w zachowaniu Sivy mnie zdziwiło.Był na maxa wkurzony,ale gdy Jay się przyznał jakoś złagodniał.Wstałam z kanapy i poszłam w kierunku schodów.
-Aria,a ty gdzie idziesz ? - spytał Nathan wychodząc z pokoju z Tomem
-Idę do Sivy,dowiedział się o paluszku rybnym - podeszłam do drzwi jego pokoju - Tak w ogóle nie chce wiedzieć co robiliście sami w tym pokoju.
-Niespodziankę dla ciebie - Nathan puścił mi oczko i zniknął w sypialni
Zapukałam i weszłam.Siva siedział na łóżku.
-Sev co jest ?- spytałam siadając koło niego
-Moja rybka nie żyje...
-Nie o to mi chodzi-wziełam głęboki oddech-Gdy dowiedziałeś się,że to wina Jaya nie wydarłeś się po nim czy coś w tym stylu.Na kogoś innego byś się wkurzył
-Bo ja nie potrafię się wściekać na Jaya....za bardzo mi na nim zależy

________________________________________
Pechowa 13 ludzie ^^
Mam nadzieje,że się podoba.Miał być długi,ale wyszedł no taki krótki xx
Następny jak bd 7 komów jak zwykle ♥
Co do lodówki i paluszków rybnych - to przez Magdę ♥
Widziałyśmy na własne oczy okazywanie uczuć lodówce i postanowiłam to wykorzystać xD
Do następnego ♥

niedziela, 23 września 2012

Part 12 - To all of you who've wronged me.I'm ,I'm a Zombie

-Tato,tato ! - krzyknął mały chłopiec wskazując na obraz - co to jest ?-To jest synku nasze drzewo genologiczne - odpowiedział - a tu jesteś ty
-Ale czemu nie ma żadnego powiązania ?
-Nasza rodzina wywodzi się z rodu de Bourbon Duc d'Anyou , ale nikt nie wie którego z członków jesteśmy potomkami.Tu widać troje dzieci Jacquess'a , ale podobno miał jeszcze jedną córkę która umarła w wieku 30 lat jej młodsza siostra Madeleine zaginęła gdy miała około 20 lat.
-Nie zanudzaj go kochany - powiedziała matka chłopca
-Powinien wiedzieć
-Ma 10 lat ! Zapomni , teraz daj mu się pobawić
-Idź synku pobawić się z Zahrą
Mały chłopak pobiegł w kierunku stajni,żeby podawić się z małym źrebakiem.
-Madeleine zagineła ? - spytała męża patrząc na niego nieufnie
-Coś powiedzieć musiałem,wolisz wersję że jest wampirem i zabiła swoją siostrę ? No i miała nieślubne dziecko,które zostało jej odebrane po czym została zmieniona w krwiożerczą bestie ?!

*Obecnie*

-Podsłuchałeś rozmowę rodziców ? -spytał Tom- Nieźle jak na 10 letnie dziecko
-Wróciłem po jabłka dla konia
-Czyli Madeleine to twoja prababka ? -powiedziałam drżącym głosem 
-Raczej pra pra pra pra pra pra pra pra pra pra pra pra pra pra pra pra ....babka - zaśmiał się Max
-Mniejsza o to - westchnął Sev - Co zamierzasz zrobić skoro już wiesz ?
-Na razie trzeba zadbać,żeby zostawiła Arie w spokoju - powiedział Nathan spokojnie
Poczułam ból w oku,zakryłam je dłonią i wstałam.
-A ty gdzie ? - spytał Tom - Goście idą
-Do łazienki , nie muszę prosić o pozwolenie 
-Heej ! Gdzie uciekasz ? - spytał Hal wchodząc do domu z młodszym bratem
-Siemka , a teraz wybacz mam potrzebę - pobiegłam na górę do łazienki
Zamknęłam za sobą drzwi i spojrzałam w lustro.Na oku pojawił się jakiś robak.Powoli wyszedł z niego i pokręcił się po policzku jakby chciał potwierdzić,że nie jest wytworem mojej wyobraźni.Już miał wchodzić z powrotem do oka gdy drzwi do łazienki się otworzyły i stanął w nich Ben.
-Aria , co ty masz w oku ? 
Poczułam,że robak jest z potworem w oku i go nie widać.Nie chciałam mówić o nim Benowi , wolałam sama się dowiedzieć co to jest.
-Nic , przywidziało ci się  - wzruszyłam ramionami
- Na pewno nie , zapomniałaś że mam wyostrzony wzrok i słuch ?
-Zapamiętaj , nic nie mam w oku jasne ? - powiedziałam i ominęłam go
Zeszłam na dół chłopaki oglądali jakiś mecz , a Liv siedziała sama przy stole.Rozmawiałyśmy jakieś dwie godziny,a chłopaki powoli odrywali się od telewizora.Pierwszy odszedł Max potem Sev,a Hal i Ben poszli do domu.Reszta wlepiła gały w jakiś zboczony film.Ja z Olivią stałyśmy w kuchni i jadłyśmy jabłka w ciszy.
-Będziemy tak stać ? - spytała Liv po pięciu minutach
-Tak
-Dobre jabłko ?
-Dobre
Zaśmiałyśmy się i patrzyłyśmy na tych debili przed telewizorem.
-Jaki hard core ! - krzyknął Tom
-Daj spokój ! Strzelił tylko na 15 metrów ! Pff dałbym rade dalej - krzyknął Jay
-No to pokaż debilu - Nathan wystawił mu język
-Dooobra, inteligentny dialog - westchnęła Liv - Fu Tom ! Ogarnij swoje myśli !
-To ty czytasz w myślach ?! - Parker zrobił wielkie oczy
-Taaaa , aleś ty nie ogarnięty
-Idę do piwnicy - wzięłam sobie zgrzewkę piwa z lodówki
-Po co ? - krzyknęli wszyscy
-Pogram sobie na basie a co zakaz jest ?
-Idę z tobą - Liv pognała do piwnicy
Olivia wzięła pałeczki i zaczęła grać na perkusji.Po chwili przestała
-Zagrajmy coś , wiem że umiesz śpiewać - wystawiła mi język
Pogrzebałam trochę w zeszycie z nutami,który tu zostawiłam.
-Umiesz to zagrać ? - pokazałam jej nuty do mojej ulubionej piosenki
-Jasne - uśmiechnęła się - Znam to jest zajebiste. Zaczynamy ! Raz , dwa , trzy. Let's rock this house !
Zaczęłam śpiewać.

I'm not listening to you
I am wandering right through existence
With no purpose and no drive
'Cause in the end we're all alive, alive

Two thousand years I've been awake
Waiting for the day to shake

To all of you who've wronged me
I am, I am a zombie
Again, again you want me to fall on my head
I am, I am, I am a zombie
How low, how low, how low will you push me
To go, to go, to go, before I lay, lay down dead

Blow the smoke right off the tube
Kiss my gentle burning bruise
I'm lost in time
And to all the people left behind
You are walking dumb and blind, blind

And two thousand years I've been awake
Waiting for the day to shake

Dear all of you who've wronged me
I am, I am a zombie
Again, again you want me to fall on my head
I am, I am, I am a zombie
How low, how low, how low will you push me
To go, to go, to go, before I lay, lay down dead
Oh dead, Oh dead, Oh dead

To all of you who've wronged me
I am, I am a zombie
Again, again you want me to fall on my head
I am I am I am a zombie
How low, how low, how low will you push me
To go, to go, to go, before I lie down dead 

Po skończeniu wyszłyśmy z piwnicy zastanawiając się czy nie założyć zespołu.
-Zarobimy sobie - postawiła argument Liv
-Jak by cię tu pobić hm... Tysiące fanów ? Sesje ? Teledyski ? Marzeniaa...
-Nie no realne to jest , zakładamy band ! YEAH !
-Zakładacie zespół ? - zdziwił się Jay
-Nie ... - powiedziałam
-TAK ! -krzykneła Olivia
-My mieliśmy być zespołem , wiesz boysbandy są na topie - zaśmiał się Tom
-Taaa , w i zespół - zaśmiałam sie - Idę spać
Nathan zerwał się i poszedł ze mną.
-Muszę obudzić Maxa , bo telefon mu dzwonił - wyjaśnij i poszliśmy do pokoju Georga
Podeszliśmy do łóżka i Nath zaczął go szturchać.Max tylko się obrócił na drugi bok więc Nathan zaczął ściągać z niego koc.
-Zostaw mój kocyk - pisknął Max i zaczął chrapać
-Nic tu po nas - pociągnęłam Nathana za sobą
Gdy byliśmy w naszym pokoju położyłam się na łóżku i patrzyłam w ścianę , a Nathan próbował pisac melodie do piosenki.
-Nathan...
-Nie, nie położę się z tobą
-Nie o to chodzi - odwrócił się do mnie,a ja uśmiechnęłam się - Zaśpiewaj mi
-Niee...- spuścił wzrok - Nie umiem śpiewać
-Proszę - zrobiłam słodkie oczy
-No dobra ..
Zaśpiewał.Jego głos brzmiał pięknie i on mi tu mówi że śpiewać nie umie.Oj będzie śpiewał czesto.
-I jak ?Nic nie mówisz więc było okropnie - spuścił głowę siadając koło mnie
-Nie masz piękny głos , będziesz mi śpiewał częściej - pocałowałam go
Zasypiając słuchałam jak Nathan nuci jakąś piosenkę.Jego głos mnie odprężał.Zapadłam w głęboki sen.
_________________________
Proszę macie 12 :) Nudny jest wdł. mnie ale to wasze zdanie się liczy.Kolejny jak bd 7 komów.Ta piosenka to The Pretty Reckless - Zombie , jest zajebista polecam ♥ Rozdział dla Sary i Majki ,które tak domagały się kolejnego .No i dla Madzi z którą przeprowadzałam dziś inteligentne dialogi xD
Ah no i dla Gabryśki , z która mam nadzieje spotkam się za niedługo :*
Do następnego :**